Spore wyzwanie czekało we środę Igę Świątek i Łukasza Kubota. Nie dość, że pierwsza runda miksta w stolicy Japonii, to jeszcze zmienili im rywali tuż przed rozpoczęciem spotkania. Wszystko przez to, że grająca wcześniej singla Paula Badosa doznała kontuzji w trakcie ćwierćfinałowego pojedynku z Marketą Vondrousovą. Hiszpankę wyprowadzono z kortu na wózku.
- Po tym jak Paula skreczowała w singlu dostaliśmy informację, że może nie zagrać w mikście. Nikt nie kreczuje bez powodu w ćwierćfinale igrzysk, więc przykro, że jej się to zdarzyło. Skupiliśmy się, żeby przygotować na nowych przeciwników, chociaż nie wiedzieliśmy do końca, kto to będzie. Ale starczyło czasu, by wymyśleć nawet taktykę, którą mieliśmy też okazję zmieniać w trakcie gry. Byliśmy bardzo elastyczni - przyznała po meczu Iga Świątek.
- Bardzo dobrze znam Herberta. Wiem, że to jeden z najlepszych deblistów nie tylko serwujących, ale i returnujących [jest 6. w rankingu deblistów ATP, a Kubot 17. - przyp. red.]. Skupialiśmy się przede wszystkim na tym, by utrzymać własny serwis - przyznał Łukasz Kubot.
W ćwierćfinale igrzysk polska para zmierzy się z reprezentantami Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego: Jeleną Wiesniną i Asłanem Karacewem. - Przede wszystkim będziemy mogli zagrać bez oczekiwań. To przyjemne. Wiesnina jest bardzo utytułowana, doświadczona w grze podwójnej. Łukasz gra więcej w debla, jest tu szefem, więc wymyśli taktykę na to spotkanie. Cieszę się, że mamy kolejną okazję, żeby zagrać w Tokio, bo każdy wygrany mecz na igrzyskach olimpijskich naprawdę dużo daje - powiedziała Świątek.
Nie będzie łatwo, bo Wiesnina i Karacew to finaliści ostatniego Roland Garros. W Tokio w pierwszej rundzie wyeliminowali rozstawionych z nr "1" Kristinę Mladenović i Nicolasa Mahuta. Rywalizacja w mikście na tegorocznych igrzyskach jest niezwykle ciekawa. Do turnieju dopuszczono tylko 16 par, a poziom jest bardzo wysoki. - To najlepszy turniej miksta od lat - mówił trener Igi Świątek Piotr Sierzputowski. - Na pewno jest to coś nowego. Tak naprawdę w każdym meczu szanse są 50 na 50. Jest wiele mocnych par - zakończył Kubot.