Dla Polski to pierwszy medal podczas tegorocznych mistrzostw świata juniorów i U-23 w narciarstwie klasycznym. Część biegowa rozgrywana jest w norweskiej miejscowości Lygna. Skoki narciarskie i kombinacja norweska odbywać się będą w Zakopanem i ruszą w przyszłym tygodniu.
W sobotę Skinder zajęła najpierw 19. miejsce w eliminacjach sprintu stylem dowolnym. To nie dawało optymistycznych znaków, ale Polka znana jest z lepszego biegania, kiedy dochodzi do rywalizacji ramię w ramię. I to też pokazała w ćwierćfinale, który wygrała. Najlepsza okazała się także w swoim półfinale.
Dopiero w finale znalazła się lepsza zawodniczka od mistrzyni świata juniorów sprzed roku. To Moa Hansson ze Szwecji, która jest rówieśniczką Skinder. Podopieczna Martina Bajciciaka wywalczyła jednak srebrny medal. Brąz przypadł Rosjance Nataliji Mieriukowej.
Monika Skinder trzy lata temu zdobyła w sprincie tytuł wicemistrzyni świata juniorek. Złoto wywalczyła przed rokiem. Teraz ma na koncie krążek startując pierwszy raz w starszej grupie wiekowej.
W sobotnim sprincie startowały jeszcze dwie reprezentantki Polski. To Weronika Kaleta, która przebrnęła eliminacje, ale odpadła w ćwierćfinale oraz Magdalena Kobielusz, która zajęła dopiero 56. miejsce. Izabela Marcisz, która w biegu na 10 km stylem klasycznym zajęła czwarte miejsce, nie pojawiła się ostatecznie na starcie.