Biegacze w trakcie pierwszych dni mistrzostw świata mówili głównie o trasach i obawach o sprawiedliwą rywalizację, a nie swoich oczekiwaniach i medalowych szansach. Skupiali się na tym wszyscy, a faworyci wywierali dużą presję na organizatorach, chcąc, żeby na pierwszy tak ważny moment podczas imprezy w Oberstdorfie, wszystko było przygotowane najlepiej, jak się da i w jakim stopniu pozwolą warunki.
W czwartkowy poranek znów było ciepło - kilkanaście stopni na plusie, ale nawet zawodnicy przyznawali, że organizatorzy stanęli na wysokości zadania i świetnie przygotowali trasy. W sprintach stylem klasycznym faworyci byli znani już na długo przed mistrzostwami - u kobiet w Pucharze Świata brylowały Szwedki, a u mężczyzn Norwegowie. I po pierwszych medalowych konkurencjach zawodnicy z obu tych krajów mogą być zadowoleni.
Finał sprintu mężczyzn przejdzie do historii mistrzostw świata. Na podium pierwszy raz znaleźli się tylko Norwegowie, a Johannes Hoesflot Klaebo jako pierwszy biegacz obronił złoty medal - dwa lata temu w Seefeld wygrał przed Włochem Federico Pellegrino i Glebem Rietiwychem z Rosji. Stał się jednym z najbardziej utytułowanych sprinterów - poza dwoma złotymi medalami MŚ cztery razy z rzędu zdobywał małą Kryształową Kulę Pucharu Świata za sprinty, a także zdobywał złoto w sprincie stylem klasycznym na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu.
Za Klaebo przybiegł Erik Valnes, czyli nowa nadzieja norweskich biegów i zawodnik, który już może rywalizować niemalże na równi z mistrzem świata. Zdobył srebrny medal, choć to on prowadził przez większość biegu finałowego w Oberstdorfie. Na mecie wygrał o zaledwie 0,14 sekundy z brązowym medalistą, Haavardem Solaasem Taugeboelem, który do tej pory miał tylko trzy podia w zawodach Pucharu Świata. Dla Valnesa i Taugeboela to najlepsze rezultaty w karierze.
W biegu kobiet najlepiej spisała się Szwedka Jonna Sundling. Do czwartku tylko dwa razy wygrała zawody Pucharu Świata, ale na trasie w Oberstdorfie zawodniczki tej reprezentacji od eliminacji spisywały się tak dobrze, że mogła wygrać każda z nich. W półfinale odpadły największe twarze kadry - Linn Svahn czy Maja Dahlqvist, a w finale na pechowym czwartym miejscu rywalizację ukończyła zawodniczka z najlepszym czasem w eliminacjach - Johanna Hagstroem. To dało szansę zabłysnąć 26-letniej Sundling, która osiągnęła największy sukces w karierze.
Walkę o srebro rozstrzygnęła fotokomórka, która wskazała, że lepsza o 0,03 sekundy od zwyciężczyni klasyfikacji sprintów w tym sezonie Pucharu Świata, Słowenki Anamariji Lampić okazała się Norweżka Maiken Caspersen Falla. Dla niej to już piąty medal biegów sprinterskich mistrzostw świata z rzędu.
Norweskie media już świętują ogromny sukces swoich zawodników. "To historyczny, norweski dzień na mistrzostwach świata" - pisze portal nettavisen.no. "Norweski tryplet" - tytułuje swoją relację strona internetowa telewizji TV2. Zwróciła też uwagę na to, ile Klaebo, Valnes i Taugebold zawdzięczają swoim serwismenom. - Chyba trzeba im wysłać szampana do Oberstdorfu - stwierdził ekspert TV2 na miejscu, Odd Bjoern-Hjelmeset. A zwracał się do Marit Bjoergen, która nigdy nie słynęła z opowiadania komplementów norweskim biegaczom. - Tak, zdecydowanie zasługują na butelkę szampana, narty wyglądają świetnie - wskazała legendarna zawodniczka.
TV2 nie zapomniała także o Maiken Caspersen Falli. "To była stara, dobra Maiken Falla. Znów uciszyła krytyków" - napisali dziennikarze o biegaczce. - To był mój najlepszy dzień pod względem formy od lat. Wstrzymało mnie trochę na ostatnim podbiegu, ale później już dałam z siebie wszystko. Srebro jest dla mnie jak złoto, absolutnie fantastyczne - mówiła Falla po biegu dla NRK.
Dla Norwegów to o tyle ważny sukces, że w większości zawodów Pucharu Świata tego sezonu ich zawodnicy nie brali udziału. Pozostali w kraju i ciężko trenowali, co ostatecznie dało wielki sukces. - To było bardzo trudne, żeby siedzieć w domu i oglądać Tour de Ski, ale kiedy mogę stanać tutaj, na podium, z moimi dwoma kolegami z kadry, czuję po prostu ogromną radość - powiedział dla telewizji NRK, Johannes Klaebo.
Polscy biegacze i biegaczki nie znaleźli się w ćwierćfinałach sprintów i odpadli w eliminacjach. Najbliżej awansu u kobiet była Monika Skinder, która zajęła 31. miejsce i do miejsca w kolejnej fazie zawodów zabrakło jej zaledwie 0,47 sekundy. Nieco więcej, bo 1,78 sekundy do awansu stracił najlepszy z Polaków, Maciej Staręga, który zajął 33. miejsce. Kolejny start na MŚ w Oberstdorfie dla biegaczy i biegaczek to bieg łączony na 15 kilometrów, który zaplanowano na sobotę, 27 lutego.
Komentarze (12)
Pierwsze medale MŚ w Oberstdorfie rozdane. Dominacja! Klaebo przeszedł do historii
Norwegia 9 7 5
................
Polska 0 0 1