"Jak dziewczyna z gimnazjum leje seniorki, to musi coś z niej być". Polskie diamenty zaczynają MŚ

- Nasze dziewczynki są jeszcze bardzo młode, dajcie nam jeszcze ze dwa lata - mówi Martin Bajcicak, słowacki trener kadry Polek w biegach narciarskich. W czwartek na MŚ w Oberstdorfie sprint klasykiem im jednak nie wyszedł. Żadna z Polek nie awansowała do finałów, a Monice Skinder zabrakło do tego mniej niż pół sekundy.

Są w Oberstdorfie od tygodnia. Trener Bajcicak, jego asystenci Justyna Kowalczyk-Tekieli oraz Rafał Węgrzyn, a z nimi jeszcze kilku sztabowców: w sumie dziewięć osób do obsługi pięciu biegaczek. Pięciu diamencików do oszlifowania.

Zobacz wideo Justyna Kowalczyk w rozmowie z Pawłem Wilkowiczem

"No mają dziewczynki udany sezon!"

Dopiero co w fińskim Vuokatti 19-letnia Monika Skinder wygrała jak chciała złoto w sprincie juniorskich MŚ. Dopiero co brąz w tej konkurencji wywalczyła 18-letnia Karolina Kaleta. Zaskakując tym sukcesem nawet Justynę Kowalczyk. Dopiero co 20-letnia Marcisz pobiegła po złoto na 10 km łyżwą w kategorii młodzieżowców, biegaczek do 23. roku życia.

- Marcisz już się ładnie pokazała w Tour de Ski [29. miejsce na koniec, a po drodze pięć etapów z punktami Pucharu Świata], a Skinder punktowała w sprintach [m.in. 15. i 16. miejsce]. Kaleta jest z nich najmłodsza, a widać, że już do koleżanek równa. No mają dziewczynki udany sezon! - cieszy się Józef Łuszczek.

"O medalach na razie niech nikt nie myśli"

Ale nasz pierwszy mistrz świata (złoto zdobył w Lahti w 1978 roku) od razu studzi emocje. - O medalach to na razie niech nikt nie myśli. Tak się w biegach nie da. To nie skoki, gdzie mistrz świata juniorów może zostać mistrzem seniorów. Niech Skinder wejdzie do półfinałów sprintu, niech będzie w Top 12, a to już będzie wielka sprawa - tłumaczy.

Na Skinder liczyliśmy w czwartek najmocniej, bo ona, choć ma dopiero 19 lat, to już od trzech sezonów punktuje w sprintach w PŚ. - A jako 15-latka już zdobyła złoto mistrzostw Polski. Jak dziewczyna z gimnazjum leje seniorki, to musi coś z niej być. I będzie. Liczę, że Skinder te wszystkie za mocne jeszcze Skandynawki pokona na igrzyskach. Ale szczerze mówiąc, nie tych za rok w Pekinie. Widzę w niej kandydatkę do wielkich rzeczy na igrzyskach w 2026 roku - mówi Łuszczek. Skinder miała problem przy bramce startowej, na której została przytrzymana. Później biegła bardzo blisko pozycji dającej awans do ćwierćfinału, ale na mecie znalazła się na 31. miejscu. Do wejścia do kolejnej fazy rywalizacji zabrakło jej zaledwie 0,47 sekundy. 

Minus 15 i plus 15, a forma bez zmian?

Trener Bajcicak wierzy, że wielkie rzeczy młode Polki mogą osiągnąć szybciej. - We wtorek na treningu robiliśmy tu przyspieszenia i bardzo dobrze wyglądała Karolina Kaleta. W Vuokatti długo było minus 15 stopni, a tu jest plus 15 i nawet więcej stopni Celsjusza. Dziewczyny zrobiły w Finlandii bardzo solidny program, a szczególnie Karolina, która przeszła przez sprint, potem 5 km łyżwą, sztafetę i 15 km klasykiem. Po niej najbardziej było widać, że jest zmęczona. Ale teraz wygląda na to, że tamta praca wyszła jej na dobre. Monice i Izie też. Mam nadzieję, że dziewczyny w Oberstdorfie będą w takiej formie jak na juniorskich mistrzostwach - mówi nam Słowak.

Trener chce życiówek

Co forma na medale MŚ juniorów może dać na MŚ seniorów? - Nasze dziewczynki są jeszcze bardzo młode. Karolina ma 18 lat, Monika 19. To jest początek ich karier. One zdobyły medale na juniorskich MŚ. A Iza Marcisz w kategorii do lat 23, ale każda z dziewczyn potrzebuje jeszcze ze dwóch lat, żeby utrwalić formę - wyjaśnia Bajcicak.

- Tu, w Oberstdorfie, niech dziewczyny powalczą i zrobią życiowe wyniki w seniorskich startach. Liczę, że Iza może być w Top 20 któregoś biegu na dystansie [27 lutego ma skiathlon, czyli 2x7,5 km, a 2 marca 10 km łyżwą]. A może nawet lepiej. A u Skinder i Kalety niech będzie awans z kwalifikacji do fazy finałowej sprintu. A później zobaczymy, jak się będzie rozwijała sytuacja, jakie będzie szczęście, co się da wywalczyć - dodaje trener.

Z rodaczki zrobił gwiazdę biathlonu

W kwalifikacjach sprintu w gronie 112 zawodniczek zobaczyliśmy cztery Polki: z numerem 41. Skinder, z 44. Marcisz, z 57. Kaletę i z 77. Karolinę Kukuczkę.

Kukuczka w grudniu skończyła 18 lat. A Kaleta w listopadzie. Obie na MŚ debiutują. Skinder i Marcisz są na takiej imprezie po raz drugi. I z tego, że wszystkie tak szybko poznają wielki świat biegów Bajcicak bardzo się cieszy. - Dołączyłem do teamu, w którym był robiony trening Aleksandra Wierietielnego i Justyny Kowalczyk. Dziewczyny mocno pracowały już dużo wcześniej niż Paulina Fialkova - mówi Słowak.

Kim jest Fialkova? Bajcicak jest pierwszym trenerem naszej kadry dopiero od tego sezonu. A wcześniej tak bardzo poprawił bieganie Fialkovej, że zrobił ze Słowaczki jedną z najlepszych biathlonistek świata (w 2019 roku była szósta w klasyfikacji generalnej PŚ i druga w klasyfikacjach biegów indywidualnych i masowych). - W dwa lata zrobiliśmy bardzo duży postęp. Ale Paulina miała 25-26 lat, gdy to się stało, a w polskiej kadrze dziewczyny są dużo młodsze i już robią wyniki - zauważa Bajcicak. - Ich medale pokazują, że jest dobrze. Mamy bardzo mocny team, bardzo obiecujący - dodaje.

Dobry policjant i zła policjantka?

Jak w tym teamie wygląda podział ról po odejściu trenera Wierietielnego? Bajcicak śmieje się, gdy pytamy, czy on jest dobrym, a Justyna Kowalczyk złym policjantem. - Justyna dużo wymaga, ja też dużo wymagam i dziewczyny od siebie również dużo wymagają. Naprawdę cieszę się z tego, co robimy. Justyna bardzo dużo zrobiła i dalej robi dla tych dziewczyn. Bardzo dba o jakość pracy, zna te dziewczyny już od kilku lat. A Aleksander pomagał nam z przygotowaniami i objaśniał mi system pracy - mówi Słowak.

On wyraźnie cieszy się z tego gdzie i z kim pracuje. On mając 19 lat, zdobył srebrny i brązowy medal juniorskich MŚ, ale później takich sukcesów nie osiągnął w dorosłym bieganiu. Za to Kowalczyk wielkich wyników miała mnóstwo. Może to nie jest tak i może tak być nie musi, że jedno z nich jest dobrym, a drugie złym policjantem. Ale po pierwszych miesiącach współpracy wydaje się ona wyglądać bardzo obiecująco. Niech mistrzostwa w Oberstdorfie to potwierdzą. Tylko tyle i aż tyle.

Monika Skinder miała największe szanse na awans do ćwierćfinału, ale jej bieg wystarczył tylko na 31. miejsce. Izabela Marcisz była 42., Karolina Kaleta 48., a Karolina Kukuczka 71., co sprawia, że w ćwierćfinale sprintu nie będzie ani jednej Polki. Eliminacje wygrała Szwedka Joanna Hagstroem (czas 2:39:33). U mężczyzn najlepszy był Norweg Johannes Hoesflot Klaebo (czas 3:00:08). Maciejowi Starędze długo czekał na wskazanie jego czasu przez problemy z systemem. Ostatecznie zabrakło mu 1,78 sekundy do wejścia do ćwierćfinału, był na 33. miejscu. Natomiast Kamil Bury zakończył rywalizację na 45. pozycji.

Więcej o: