Pięknie zaczyna się nowy sezon Pucharu Świata dla Natalii Maliszewskiej! Już w czwartek Polka dała wyjątkowy popis na 500 metrach, gdy zakończyła jeden z wyścigów w 42,377 sekundy! To zaledwie 0,042 sekundy od rekordu świata. Ale w sobotę też spisała się znakomicie.
Najpierw Polka awansowała do finału, a później bieg trzeba było powtórzyć. Maliszewska w pierwszej próbie przeprowadzenia decydującej rywalizacji przewróciła się na wewnętrznym torze. Do tamtego momentu prowadziła, a za nią upadły też Włoszka Martina Valcepina i dwie inne rywalki, które pociągnęła za sobą. Sędziowie nakazali powtórkę, bo na torze została tylko jedna zawodniczka. Polka zraniła się w nos, ale w przerwie przed powtórzeniem finału została szybko opatrzona przez polski sztab.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl.
Drugi bieg nie miał już tak dramatycznego przebiegu. Maliszewska już na początku objęła prowadzenie i tym razem już bez wywrotki dojechała na pierwszej pozycji do mety. Polka wygrała pierwszy start w sezonie z czasem 43,226 sekundy. Drugie miejsce zajęła Włoszka Arianna Fontana (43,314 sekundy), a trzecia była Koreanka Choi Minjeong (43,410 sekundy).
To trzecie wygrane zawody Pucharu Świata w karierze Maliszewskiej, która w 2019 roku zdobyła Kryształową Kulę za klasyfikację generalną cyklu. Jest też mistrzynią Europy sprzed dwóch lat i srebrną medalistką mistrzostw świata z 2018 roku. W tym roku była też druga w ME rozgrywanych w Gdańsku.
Cykl Pucharu Świata w tym sezonie obejmuje cztery weekendy rywalizacji i jest szansą na kwalifikacje olimpijską do Pekinu. Szanse dają każde miejsca wśród 26 najlepszych zawodniczek. Na końcowy wynik liczą się najlepsze trzy z czterech startów w sezonie.
Komentarze (1)
Najpierw upadek, potem wielkie zwycięstwo Polki. Kapitalna inauguracja PŚ