Aryna Sabalenka (1. WTA) w 2023 i 2024 roku wygrała Australian Open i w 2025 roku ma ogromną szansę na obronę tytułu. Białorusinka w półfinale turnieju zmierzyła się ze swoją przyjaciółką Paulą Badosą (12. WTA). Hiszpanka postawiła się faworytce, ale ta wytrzymała ogromną presję i ograła ją w dwusetowym pojedynku.
Sabalenka problemy miała głównie na początku pierwszego seta, kiedy to przegrała dwa pierwsze gemy. Później jednak wygrała cztery kolejne i ustabilizowała sytuację. Finalnie ograła Hiszpankę 6:4. W drugiej partii nie dała jej już najmniejszych szans i wygrała z nią 6:2 po bezproblemowej partii.
Po triumfie Sabalenka nie ukrywała radości. Najpierw przytuliła się Badosą, później przeszłą po korcie i wysłała kilka "buziaków" fanom przed telewizorami, a na koniec porozmawiała z Jeleną Dokić o trzecim z rzędu awansie do finału Australian Open.
- Szczerze nie wiem, jak wróciłam od stanu 0:2. Jakimś cudem udało mi się odwrócić ten bardzo trudny mecz z przyjaciółką. Ciesze się, że widzę ją na takim wysokim poziomie, ale też ciesze się, że wygrałem ten bardzo trudny mecz - zaczęła Sabalenka.
Dalej powiedziała kilka słów więcej o Badosie. - Myślę, że po kilku meczach przeciwko sobie zdecydowałyśmy, że musimy odłożyć przyjaźń na bok i walczyć. Poza kortem jesteśmy przyjaciółkami, przy przynajmniej tak myślę i nawet mogę znieść, że po meczu mnie nienawidzi. Myślę, że będziemy mogły iść na zakupy i obiecuje, że zapłacę za wszystko, czego będzie chciała - żartowała Białorusinka.
- Jeśli będę mogła zapisać się w historii, to będzie chciała z tego skorzystać. Zawsze o tym marzyłam i mam teraz okazję, by znowu zagrać w finale - kontynuowała Sabalenka, dla której będzie to trzeci finał Australian Open. - Dziękuje kibicom, jak zwykle byliście wspaniali - wróciła się do trybun liderka światowego rankingu.
Na koniec Dokić zapytała zwyciężczynię, czy ta będzie odpoczywała przed finałem i skorzysta z techniki Jannika Sinnera, czyli dziesięciu godzin snu.- Gdybym spała 10 godzin, to nie mogłabym się obudzić. 10 godzin to dla mnie za dużo. Dla mnie regeneracja to 7-9 godzin snu, szejk proteinowy i odłożenie tenisa na chwilę. Oczywiście będę trenować, ale chce odpocząć i nie myśleć o tym meczu. Może pójdę z Paulą na shopping, ale muszę ustawić jej limit, bo może zwariować - zakończyła finalistka pierwszego Wielkiego Szlema w 2025 roku.
W finale Sabalenka zmierzy się ze zwyciężczynią spotkania Madison Keys (14. WTA) z Igą Świątek (2. WTA). Jeśli będzie to starcie z Polką, to stawką będzie nie tylko triumf w turnieju, ale również pozycja numer jeden w światowym rankingu.
Komentarze (1)
Sabalenka ujawniła po półfinale AO. "Musimy odłożyć przyjaźń na bok"