Iga Świątek (2. WTA) awansowała do półfinału Australian Open po pokonaniu Emmy Navarro. Reprezentantka Polski była wyraźnie lepsza i wygrała zasłużenie, ale kontrowersje wzbudziła sytuacja z drugiego seta, kiedy zdobyła punkt po podwójnym odbiciu piłki od kortu. To oczywiście wywołało ogromną burzę w Rosji.
Podwójne odbicie piłki od kortu i punkt dla Igi Świątek w meczu z Navarro najwyraźniej wściekł dziennikarzy rosyjskiego "Sportbox", którzy wylali frustrację na wiceliderkę światowego rankingu. "Żadnego wstydu, żadnego sumienia. Polski oszust wleczony do tytułu Australian Open" - czytamy już w tytule artykułu poświęconego Polce.
Dalej nie brakuje przypomnienia o aferze dopingowej Polki, która finalnie została oczyszczona i udowodniła nieświadome przyjęcie niedozwolonej substancji. "Środowisko tenisowe w zeszłym roku uderzyły w dwie głośne afery dopingowe, z których Jannik Sinner i Iga Świątek wyszli bez szwanku. Obydwoje pewnie dotarli już do półfinału Australian Open. Jeśli jednak Włoch nie daje prawie żadnych powodów, aby mówić o sobie w negatywny sposób, to Świątek ponownie wywołała skandal" - czytamy w dalszej części.
Zanim jednak o tym skandalu, to Rosjanie przypomnieli niedawną sytuację z udziałem Polki. "Naturalnie od razu znaleziono powód, dla którego Polka nie została surowo ukarana po tym, jak została złapana na dopingu. Podobno substancja dostała się do jej organizmu wraz z "zanieczyszczonymi" lekami" - czytamy w tej sugestii kłamstwa ze strony Świątek.
Dalej skupiają się już na rzekomym kłamstwie Polki. "Wykorzystała decydującą wymianę, która okaleczyła Navarro, czym zepsuła swoją reputację" - grzmią Rosjanie. "Dzięki powtórkom cały świat dowiedział się, że Amerykanka miała rację. Jest dobrze wychowana, więc nie wieszała na Polce psów po meczu, a miała do tego pełne prawo" - czytamy dalej.
"Polka mówiła, że ten epizod nie miał wpływu na cały mecz i to prawda, ale nic nie kosztowałoby ją przyznanie się do błędu. Jej nie zależy na fair play" - brzmi podsumowanie całej sytuacji".