- W głębi duszy czuję, że wciąż mam więcej Wielkich Szlemów do wygrania. To, co pcha mnie do rywalizacji, to poczucie, że mogę być kandydatem do wygrania tych turniejów. Niektórzy uważają, że powinienem wycofać się z tenisa, będąc na samym szczycie. Mówią: wygrałeś złoto olimpijskie, wygrałeś wszystko, pożegnaj się. A mi nadal się to podoba, więc dlaczego mam tego nie robić - mówił Novak Djoković w jednym z wywiadów. Ostatnie tygodnie były jednak dość trudne dla Serba. Wycofał się z ATP 1000 w Paryżu. Mimo to kibice wierzyli, że zobaczą go jeszcze w tym sezonie na korcie i że tenisista wystąpi w ATP Finals.
Media sugerowały, że ostatecznie Djoković wycofa się z rywalizacji. Miały o tym świadczyć zdjęcia, które kilka dni temu zamieścił w sieci. "Przeniósł się na drugi koniec świata, gdzie wygląda, jakby nie przejmował się zbytnio turniejem we Włoszech. Novak udał się na Malediwy, gdzie cieszy się słońcem" - pisał kurir.rs.
I okazuje się, że ich spekulacje znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. We wtorek tuż przed południem Djoković poinformował o wycofaniu się z wieńczącej sezon imprezy.
"To pewnego rodzaju zaszczyt zakwalifikować się do ATP Finals w Turynie. Naprawdę z niecierpliwością czekałem, by tam wystąpić, ale z powodu kontuzji nie będę w stanie zagrać w przyszłym tygodniu. Przepraszam tych, którzy chcieli mnie tam zobaczyć. Życzę wszystkim zawodnikom świetnego turnieju. Do zobaczenia wkrótce!" - napisał na InstaStory.
Tym samym sezon dobiegł już dla niego końca. Nie obroni punktów za zeszłoroczną imprezę, w której wówczas triumfował. Kolejny raz na korcie pojawi się najprawdopodobniej dopiero w 2025 roku.
Ten rok był dla niego niezwykle trudny. Choć wywalczył upragniony złoty medal igrzysk olimpijskich, to nie udało mu się wygrać żadnego turnieju rangi ATP czy Wielkiego Szlema, co zdarzyło mu się po raz pierwszy od 2005 roku!