Dekadę temu Sabine Lisicki należała do światowej czołówki tenisowej, choć nigdy nie wygrała turnieju wielkoszlemowego. Polscy kibice najbardziej zapamiętają jej mecz z 2013 roku. Wtedy w półfinale Wimbledonu po pasjonującym starciu pokonała Agnieszkę Radwańską, wygrywając 9:7 w trzecim secie! W meczu o tytuł uległa Francuzce Marion Bartoli 1:6, 4:6. Wtedy Lisicki była pierwszą Niemką w finale singla Wimbledonu od 1999, kiedy ten etap rozgrywek osiągnęła słynna Steffi Graff.
35-letnia (tydzień temu świętowała urodziny) Sabine Lisicki swój ostatni mecz na korcie zagrała w grudniu ubiegłego roku. Wtedy pokonała ją Nigina Abduraimova w challengerze w Dubaju.
W tym sezonie Lisicki już nie grała, bo miała przerwę macierzyńską. - Życie jest pełne nieoczekiwanych niespodzianek. Mój narzeczony i ja nie możemy się doczekać tej ekscytującej podróży. Myślę, że będę musiała zrobić jeszcze jeden powrót - mówiła wtedy Lisicki.
Kilka dni temu Niemka pochwaliła się na Instagramie, że urodziła córeczkę. - Nasze serca są przepełnione miłością i szczęściem, gdy z pokorą witamy Bellę na naszym świecie - napisała Lisicki.
Do dziś zebrała ponad dziesięć tysięcy polubień oraz blisko 600 komentarzy. Na jej wielkie szczęście zareagowały też inne byłe lub obecne polskie tenisistki.
Lisicki w latach 2020-2022 straciła wiele miesięcy w wyniku zerwania ACL. Miała też wiele innych problemów zdrowotnych (bark, kostki, mononukleoza)