Astra Sharma, Dominika Salkova, Anhelina Kalinina - to przeciwniczki, jakie do czwartkowego poranka pokonywała w Pradze Magdalena Fręch. Polka bardzo dobrze rozpoczęła rywalizację w stolicy Czech, co zaprowadziło ją do półfinału.
W nim nasza zawodniczka zagrała z Laurą Samson. To zaledwie 16-letnia tenisistka z Czech, która zajmuje obecnie dopiero 634. miejsce rankingu WTA. I Fręch wygrała kolejny mecz, choć łatwo nie było, a spotkanie nie zaczęło się tak, jak powinno.
Polka niespodziewanie przegrała pierwszego seta 3:6. Była to partia bardzo chaotyczna, w której dominowały zawodniczki returnujące. W trzecim gemie jako pierwsza przeciwniczkę przełamała Fręch, która objęła prowadzenie 2:1.
Nie była to jednak zapowiedź pozytywnego zakończenia spotkania. Kolejne trzy gemy również wygrywały returnujące. W ósmym gemie, przy stanie 4:3 dla Czeszki, Fręch straciła serwis, a za chwilę przegrała całego seta 3:6.
Polka odbiła się w drugiej partii, rozbijając przeciwniczkę 6:0. Trzeci set nie został nawet dokończony. Po 30 minutach, przy stanie 4:2 dla Fręch Samson zgłosiła kontuzję i poddała spotkanie. W identyczny sposób zakończył się wtorkowy mecz Polki z Salkovą.
W finale turnieju w Pradze Fręch zagra ze zwyciężczynią spotkania Magda Linette - Linda Noskova. Drugi półfinał rozpocznie się kilka minut po 13:00. Dla Fręch będzie to pierwszy w karierze występ w finale turnieju rangi WTA.
Fręch, tak samo jak Linette i Iga Świątek, w czwartek poznała pierwszą przeciwniczkę na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Już w sobotę Polka zagra z Bułgarką - Wiktorią Tomową.