Nie brakuje niespodzianek w trakcie tegorocznego Australian Open. Już w pierwszej rundzie udział w turnieju zakończyli m.in. Borna Corić (23. ATP), Lorenzo Musetti (19. ATP) czy Stan Wawrinka, czyli triumfator z 2014 roku. Poza turniejem jest też Rafael Nadal (który nabawił się poważnego urazu; 2. ATP), Alexander Zverev (13. ATP) czy Casper Ruud (3. ATP). W trakcie czwartkowych meczów doszło do sporej niespodzianki, po której odpadł kolejny z zawodników z czołowej dziesiątki rankingu ATP.
Amerykanin Taylor Fritz (9. ATP) rywalizował z Aleksiejem Popyrinem (113. ATP), przedstawicielem gospodarzy z dziką kartą. Mecz był bardzo zacięty i wyrównany, o czym świadczy fakt, że trzy sety kończyły się tie-breakami. Popyrin imponował silnym serwisem i mocnymi uderzeniami po ziemi, natomiast Fritz było dużo bardziej agresywny i częściej pudłował. Tie-break w pierwszym secie wygrał Fritz (7:4), a w drugim lepszy okazał się Popyrin (7:2). Kluczowy okazał się trzeci set, gdzie outsider szybko przełamał Fritza i grał znakomicie. Finalnie wygrał go 6:4.
Aleksiej Popyrin zdobył aż 87 proc. punktów w całym meczu (92/106) po pierwszym serwisie. Fritz przełamał rywala tylko raz w całym spotkaniu i dokonał tego w czwartym secie, gdzie to Popyrin miał inicjatywę. Amerykanin wygrał seta po tie-breaku (8:6). W decydującej partii niesiony dopingiem kibiców Australijczyk wygrał 6:2 i awansował do trzeciej rundy Australian Open. Miejscowi kibice byli w ekstazie po wygranej Popyrina. - O matko, to było naprawdę szalone. Przed sezonem pracowałem tak ciężko, jak tylko mogłem - zaczął Popyrin.
Potem Aleksiej Popyrin zwrócił się do kibiców. - Byliście po prostu niesamowici. Nie mógłbym tego zrobić bez was. Ta wygrana wiele dla mnie znaczy. Rok 2022 był dla mnie bardzo trudny. Kocham to uczucie po meczu i chcę go doświadczać jeszcze częściej - dodał w pomeczowym wywiadzie. Popyrin zagra w trzeciej rundzie z Amerykaninem Benem Sheltonem (89. ATP).