Sporo faworytów poległo w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open. W środę z imprezą pożegnał się Rafael Nadal, turniejowa jedynka. W czwartek ten sam los spotkał rozstawianego z dwójką Caspera Ruuda czy z ósemką Taylora Fritza. Grę na drugim meczu zakończył również Alexander Zverev. Niemiec nie wrócił jeszcze do optymalnej formy po ciężkiej kontuzji, której nabawił się podczas zeszłorocznego Roland Garros.
Rozstawiony z numerem 13. Alexander Zverev przegrał 7:6(1), 4:6, 3:6, 2:6 z Michaelem Mmohem. Amerykanin jest 107. zawodnikiem rankingu ATP, a do turnieju głównego dostał się jako "szczęśliwy przegrany" z kwalifikacji, gdyż przed samym turniejem wycofał się jeden z zawodników. Dla 25-latka trzeci runda wielkiego szlema to najlepszy wynik w karierze.
Natomiast jego rówieśnik z Niemiec dopiero wraca do gry po ciężkiej kontuzji, której doznał podczas pojedynku z Rafą Nadalem na Roland Garros. Zverev zerwał wówczas siedem więzadeł w kostce, a trzy z nich wymagały operacji. Do gry wrócił dopiero w tym roku, Australian Open był jego pierwszym poważnym turniejem.
Długa absencja była bardzo widoczna w pojedynku z Mmohem. Niemiec "urwał się ze stryczka" już w pierwszej rundzie przeciwko Pablo Varillasowi, z którym wygrał w pięciu setach, wracając ze stanu 1:2. W starciu z Amerykaninem Zvereva bardzo zawodził serwis. Popełnił aż 11 podwójnych błędów, z czego kilka w bardzo ważnych momentach - przy break-pointach lub dając rywalowi szansę na przełamanie. To mocno wpłynęło na procent wygranych punktów przy drugim podaniu. Wynosił on raptem 26%. W dodatku popełnił aż 58 niewymuszonych błędów.
W trzeciej rundzie Michael Mmoh zagra ze swoim rodakiem JJ Wolfem. Ta faza turnieju to już jego życiowe osiągnięcie, do tej pory dochodził maksymalnie do drugiego spotkania w drabince głównej. Udało mu się to trzy i cztery lata temu w Melbourne oraz w 2020 roku w Nowym Jorku.