Spadek Polki był pewny nawet w przypadku wygranej w turnieju Indian Wells. Świątek mogła tylko ograniczać skutki utraty 1470 punktów za zeszłoroczny sukces w French Open (we Francji zdobyła 2000, a w Indian Wells odrobiła 530), który wygrała. W najlepszym scenariuszu byłoby to przesunięcie się tylko o dwie pozycje w dół. Skończyło się na siedmiu.
Świątek spadła z czwartej na jedenastą pozycję i wypadła z najlepszej "dziesiątki" rankingu WTA. Wyprzedziły ją kolejno Czeszka Barbora Krejcikova, Hiszpanka Garbine Muguruza, Ukrainka Elina Switolina, Greczynka Maria Sakkari, Tunezyjka Ons Jabbeur, Szwajcarka Belinda Bencić i Japonka Naomi Osaka.
Główny ranking WTA to jedno. Teraz dla Polki o wiele bardziej będzie się liczył ranking Race, na którego podstawie ustala się skład turnieju Finals. W tym jej sytuacja jest dobra, ale nie idealna. Świątek zajmuje piąte miejsce i ma 3226 punktów. Goni ją jednak grupa czterech zawodniczek: Sakkari (3157), Muguruza (3150), Badosa (3112) i Jabeur (3020).
Do turnieju w Guadalajara w Meksyku przystąpi osiem najlepszych zawodniczek sezonu, choć niemal pewne jest już, że start odpuści liderka rankingu WTA, Ashleigh Barty. To sprawiałoby, że Świątek byłaby już dziś w zasadzie pewna udziału w piątym co do prestiżu turnieju całego sezonu. W innym przypadku musi patrzeć na rywalki, ale nie wydaje się, że każda zawodniczka, która teraz znajduje się za Polką ją wyprzedzi.
Sakkari, Jabeur i Muguruza będą walczyć o zgromadzenie jak największej liczby punktów w Pucharze Kremla, w którym do zdobycia jest maksymalnie 500. Jeśli Świątek awansuje do WTA Finals, będzie pierwszą polską tenisistką, której to się uda od Agnieszki Radwańskiej, która w 2016 roku doszła do półfinału, a rok wcześniej wygrała całą rywalizację.