United States Football League to kolejny dowód na to, jak bardzo amerykańskie podejście do sportu różni się od naszego. Do tego, że w USA można przenosić klub z miasta do miasta w ciągu dosłownie jednej nocy, już się interesujący sportem w Europie przyzwyczaili. Podobnie jak do tego, że bogate kluby muszą się dzielić kasą z tymi biedniejszymi. Mało kogo też dziwi, że właściciele klubów zakładają zawodnikom kaganiec na płace, albo to, że z ligi nikt nie spada, a najsłabsze kluby za beznadziejny sezon dostają w nagrodę możliwość zatrudnienia najlepszych młodych zawodników w tzw. drafcie. Ale to, że można w USA powołać do życia całą nową ligę bez żadnych koncesji ze strony ministerstw czy związków sportowych, wciąż może budzić u nas zdumienie. A tu jeszcze trzeba dodać, że liga od pierwszej kolejki transmitowana jest w największych stacjach telewizyjnych w kraju. Rozmach w europejskich warunkach nie do pojęcia.
Tym bardziej, że liga naśladuje pomysł, który już kilkakrotnie nie wypalił, bo od dziesięcioleci życie amerykańskiego kibica przebiega w jednolitym rytmie, zaczerpniętym z programu szkolnego i akademickiego. Jesień należy do futbolu amerykańskiego, zima do koszykówki, a wiosna i lato do baseballa. Oczywiście to podział zgrubny, bo studenci uprawiali i uprawiają do dziś wiele innych dyscyplin sportu, ale te trzy najpopularniejsze determinowały sportowy podział roku. Dzięki temu najbardziej wysportowani chłopcy mogli próbować swoich sił w więcej niż jednym sporcie. Michael Jordan był przecież nie tylko wielkim koszykarzem, ale także obiecującym baseballistą. W futbolu też mógłby coś osiągnąć, gdyby nie matka, która wymogła na synu, by zrezygnował z treningów po pierwszej kontuzji.
Wracając jednak do przyzwyczajeń amerykańskiego kibica, największe zawodowe ligi też naśladują rytm roku akademickiego. Sezon zasadniczy NFL trwa od połowy września do końca grudnia. NBA zaczyna w listopadzie, by wyłonić uczestników play-off w połowie kwietnia. MLB rozgrywa sezon zasadniczy od początku kwietnia do końca września. Dlatego pomysł, by rozgrywki futbolowe przeprowadzić na wiosnę, jest dla amerykańskiego fana czymś wbrew tradycji.
Niemniej jednak telewizja Fox Sports zdecydowała się poświęcić - jak się szacuje - między 150 a 200 mln dolarów, by jeszcze raz rzucić wyzwanie przyzwyczajeniom kibiców. Jeszcze raz, bo podobne pomysły już były. Ostatni w 2020 r., kiedy wystartowała XFL. Rozmach również był wielki, jednak przyszła pandemia i zabiła ligę w połowie sezonu. Kontrakty rozwiązano, zawodników rozpuszczono. Wielu z nich znalazło się potem w składach drużyn NFL, czy też kanadyjskiej CFL.
Najbardziej udanym projektem wiosennej futbolowej ligi w USA była USFL, która grała wiosną w latach 1983-85. Tak, ta liga nazywała się tak samo, jak obecny projekt stacji Fox Sports. Co więcej, w obu ligach są kluby o takich samych nazwach: New Jersey Generals, Philadelphia Stars, Birmingham Staillons, Tampa Bay Bandits, Michigan Panthers, Houston Gamblers, New Orleans Breakers, Pittsburgh Maulers. Ale prawnie rzecz biorąc ani nowa liga, ani nowe kluby nie mają nic wspólnego z tymi z lat 80. Z tego powodu dawni właściciele klubów USFL wytoczyli w marcu proces nowej organizacji.
Jednym z tych byłych właścicieli jest Donald Trump, który rządził w New Jersey Generals. I to późniejszy prezydent USA przyczynił się do uśmiercenia pierwszej USFL. To za jego namową liga miała przenieść swoje rozgrywki z wiosny na jesień, by wymusić przyszłe połączenie z potężną NFL. Z planów nic nie wyszło, bo co prawda USFL wygrała proces antymonopolowy z NFL, ale sędzia przyznał jej tylko symboliczne odszkodowanie w wysokości jednego dolara. Jesienią liga nie zagrała już żadnego meczu i zamknęła się, przynosząc swoim właścicielom w sumie 163 mln dolarów strat.
Nikt oczywiście nie liczy, że nowa liga z miejsca będzie dochodowa. To projekt rozwojowy. Fox Sports ma nadzieję, że kibiców futbolu przyciągną do ekranów nowatorskie pomysły na pokazywanie meczów i zmiany w futbolowych przepisach, które mają spowodować, żeby mecze były jeszcze bardziej emocjonujące. Kamery umieszczono nie tylko wokół boiska i na trybunach, ale także na dronach nad placem gry oraz na kaskach dwóch z zawodników w każdej drużynie.
Aby kibice mogli poczuć się jeszcze bliżej wydarzeń na boisku, szesnastu zawodników z każdej drużyny nosi mikrofony, by można było usłyszeć, jak trenerzy przekazują im instrukcję i jak gracze rozmawiają między sobą.
Na razie wszystkie mecze rozgrywane są w Birmingham w stanie Alabama, a to w trosce, by kluby nie musiały ponosić kosztów podróży. W swoich macierzystych miastach zagrają najwcześniej w 2023 r. Zawodnicy mogą liczyć na pensje 45 tys. dolarów za trwający 10 tygodni sezon oraz na premie za każde zwycięstwo. Dodatkowych 10 tys. dostanie każdy zawodnik mistrza USFL.
Pierwsze mecze zyskały pozytywne reakcje w mediach. "Oba mecze, które oglądałem, były wyrównane i wynik ważył się do samego końca. Stacje telewizyjnie, które je pokazywały, nie mogły wymagać więcej. To była dobra rozrywka. Jakość transmisji była prawie na poziomie NFL" - napisał Bill Shea z serwisu The Athletic. Zaznaczył jednak, że widzowie nie powinni spodziewać się zbyt wiele po drużynach, które mają dużo węższe składy niż drużyny NFL (38 zawodników wobec 53) i przed startem sezonu ćwiczyły zaledwie przez trzy tygodnie. Zresztą w przypadku tej ligi trudno wymagać wysokiego poziomu sportowego, skoro drużyny tworzą zawodnicy, którzy albo nie zachwycili w NFL, albo w ogóle się do tej ligi nie dostali.
Trzy miliony widzów, które przyciągnęła transmisja, eksperci uznali za dobry wynik, biorąc pod uwagę fakt, że kibice sportowi mogli w tym czasie oglądać również mecze play-off NBA, spotkania NHL i baseballowej MLB.
Dużo gorzej było natomiast z frekwencją na trybunach, choć dzieci wchodziły na mecze za darmo, a dorośli płacili za bilet tylko 10 dolarów. Akurat Birmingham zostało nawiedzone przez potężne burze. Jedno ze spotkań z tego powodu zostało przesunięte, a drugie przełożone na kolejny dzień.
Startowi sezonu towarzyszy nowy serial dokumentalny nadawany w Fox: "United By Football: A Season in the USFL". Pokazuje on kulisy nowej ligi. I jego ostatni odcinek nadany w weekend wzbudził niemałą sensację. W jednej ze scen zawodnik De’Von Smith dowiaduje się, od głównego trenera Pittsburgh Maulers, Kirby’ego Wilsona, że został usunięty z drużyny z powodu nieprofesjonalnego zachowania i za okazanie braku szacunku. Potem okazuje się, że w tej sytuacji chodziło o to, że Smith wolał po prostu zamówić pizzę zamiast sałatki z kurczakiem.
Wideo zrobiło furorę. Ma już 5 mln wyświetleń na Twitterze.
Zmagania w USFL można oglądać w Polsce w serwisie streamingowym Viaplay.