Wciąż nie wiadomo więc, kto może zastąpić Lance'a Armstronga, zwycięzcę ostatnich siedmiu edycji "Wielkiej Pętli". Po wykluczeniu z wyścigu za udział w hiszpańskiej aferze dopingowej jego naturalnych sukcesorów - Niemca Jana Ullricha, Włocha Ivana Basso, Kazacha Aleksandra Winokurowa - i upadku na trasie Hiszpana Alessandro Valverde w Tour de France nadal panuje bezkrólewie. - To prawdziwa anarchia, może nawet rewolucja. Nikt nie jest w stanie przejąć w wyścigu władzy, ale przez to staje się on coraz bardziej ekscytujący - mówi znany przed laty francuski kolarz, obecnie konsultant lokalnego radia Europe 1 Cyrille Guimard.
Środowy pierwszy górski etap z podjazdem w połowie trasy na col du Soudet (14,7 km pod górę, procent nachylenia 7,3 proc.) niczego nie wyjaśnił. Teoretyczni faworyci Amerykanin Floyd Landis i Niemiec Andreas Kloeden przyjechali na metę w Pau w peletonie. Pozwolili na ucieczkę Mercado i Desselowi, mimo że obaj zawodnicy z dwóch słabych grup wcale nie byli daleko w klasyfikacji generalnej. Landis i Kloeden pilnowali raczej siebie nawzajem niż innych rywali. W tej rywalizacji padł remis.
Odpadli jednak z niej inni. Największą porażkę poniósł Bask Iban Mayo. A jechał u siebie. Start do 10. etapu nastąpił w baskijskim regionie Francji. Organizatorzy zatrudnili z tej okazji baskijskiego spikera. Na trasie widać było więcej pomarańczowo-biało-zielonych flag niż jakichkolwiek innych. Mayo zasłabł przy pierwszym podjeździe. Chwiał się na rowerze, omal z niego nie spadł. Dojechał do mety, bo jako liderowi baskijskiej ekipy Euskatel pomagali mu dwaj koledzy z drużyny. Stracił prawie 25 minut! Nie będzie się liczył w końcowej klasyfikacji. Pewnie tak samo jak Dessel i Mercado, których ponadstukilometrowa ucieczka zakończyła się powodzeniem. Na finiszu w Pau wygrał Hiszpan, ale Dessel założył żółtą koszulkę lidera dwa lata po tym, jak dokonał tego ostatni Francuz Thomas Voeckler. Obaj nie są jednak znani z dobrej jazdy w wysokich górach.
W czwartek jeden z najtrudniejszych etapów wyścigu. Zaraz po starcie w Tarbes kolarze będą wspinać się na Tourmalet (2115 m). Peleton rozrywa nie tyle długi podjazd (ponad 18 km, alpejskie Galibier czy Izoard są dłuższe) ale jego stromizna (ośmioprocentowe nachylenie). Na mecie spodziewanych jest około 150 tys. widzów.
1. Juan Miguel Mercado (Hiszpania/Agritubel) - 4:49.10
2. Cyril Dessel (Francja/AG2R) ten sam czas
3. Inigo Landaluze (Hiszpania/Euskaltel) strata 56 s
4. Cristian Moreni (Włochy/Cofidis) 2.24
5. Christophe Rinero (Francja/Saunier Duval) 2.25
6. Inaki Isasi (Hiszpania/Euskaltel) 5.03
7. Cedric Vasseur (Francja/Quick Step) 5.35
8. Daniele Bennati (Włochy/Lampre) 7.23
9. Erik Zabel (Niemcy/Milram)
10. Stefano Garzelli (Włochy/Liquigas) ten sam czas
1. Cyril Dessel (Francja/AG2R) - 43:07.05
2. Juan Miguel Mercado (Hiszpania/Agritubel) strata 2.34
3. Serhij Honczar (Ukraina/T-Mobile) 3.45
4. Cristian Moreni (Włochy/Cofidis) 3.51
5. Floyd Landis (USA/Phonak) 4.45
6. Michael Rogers (Australia/T-Mobile) 4.53
7. Inigo Landaluze (Hiszpania/Euskaltel) 5.22
8. Patrik Sinkewitz (Niemcy/T-Mobile) 5.30
9. Andreas Kloeden (Niemcy/T-Mobile) 5.35
10. Władimir Karpiec (Rosja/Caisse d'Epargne) 5.37