Gorzów.sport.pl i dziennikarze Gazety bliżej Ciebie - znajdź nas na Facebooku!
Naja podsumowała swoje występy w sezonie 2016: - To mój pierwszy cykl olimpijski, w pełni wykonywany jedną myślą trenerską, pod okiem jednego trenera. Przed rozpoczęciem sezonu wykonałyśmy naprawdę ciężką pracę, wszystkiego było dużo więcej. W całej swojej karierze sportowej tak się nie napracowałam jak w tym. Najważniejsze były kwalifikacje i zdobyłyśmy je. Trener Kryk już w maju tego roku wypowiadał się, że interesują go lokaty do 5-6 miejsca na mistrzostwach świata i nawet może być ciężko w tym roku o medale. Może to sprzyjać w roku olimpijskim, bo pozwoli nam to startować z mniejszą presją psychiczną. I tak się właśnie stało. Pierwszy raz od pięciu lat wróciłam bez medalu z mistrzostw świata, jednak Mediolan opuściłam z wielkim spokojem w głowie.
Czy nasza kajakarka w głowie ma wyłącznie występ w Rio? - Absolutnie nie prześladuje mnie myśl "bo to igrzyska tuż-tuż", albo "to dla złotego medalu" - przyznała Naja. - Czerpię radość z pracy, jaką wykonuję i skupiam się na dniu dzisiejszym, tu i teraz, to jest najważniejsze. Do Londynu jechałam z przekonaniem, że zawody niczym się nie różnią od mistrzostw świata, jeżeli chodzi o wyścigi, tak tłumaczyły doświadczone koleżanki i faktycznie tak było. Więc nie szukam, specjalnie już teraz jakiegoś nastawienia. Wiemy, co nas buduje i to właśnie robimy. A więc spokój w głowie i sumienna praca na treningach.
Czy w przedolimpijskich miesiącach jest jeszcze w ogóle czas na życie prywatne? - Z roku na rok zauważam, że coraz gorzej znoszę przerwę po sezonie - stwierdziła kajakarka AZS AWF. - Sama szybko sięgam po takie środki spędzania czasu, aby serduszko mogło troszkę popracować, co prawda na niskich obrotach, ale jednak zawsze. W przerwie staram się znaleźć czas na odwiedzeniu rodziny i znajomych. Poświęcam go nauce, ponieważ wciąż kontynuuję studia na Zamiejscowym Wydziale Kultury Fizycznej w Gorzowie. Przede mną, mam nadzieję, ostatni etap i będę mogła cieszyć się z tytułu magistra. Trzy lata temu kupiłam namiot, ale dopiero w tym roku w końcu miałam okazję sprawdzić, czy oby na pewno są wszystkie części. Biwak nad jeziorem to świetna sprawa, coś zupełnie innego od starannie przygotowanego pokoju i pościeli hotelowej przez około 255 dni na zgrupowaniach.