Z cyklu: Ciacho Niedoceniane - Ignasi Miquel

Nie wiemy co tym dzieciakom w La Masii dodają do posiłków, ale coś jest na rzeczy.

I od razu we wstępie zaprzeczamy jako byśmy złożyły zgrabny podpis na umowie z La Masią, czy też czerpały jakiekolwiek profity z promowania na ciachowych łamach jej wychowanków. Poza wysoce estetycznymi rzecz jasna. Tym razem sponsoruje nam je Ignasi Miquel właśnie podążając ścieżką wytyczoną przez Bojana i Sergio Canalesa i uderzając w jeden z naszych czułych punktów, konkretnie do punktu roboczo zwanego "Małoletni Hiszpan z zaczesaną na bok grzywką, najlepiej stale spoconą i wpadającą do oczu".

Drogocenny fakt jego istnienie obwieściła nam w mailu czytelniczka ruuda_10 :

Witam gorąco ;d piszę do Was, ponieważ mam propozycję na Ciacho Niedoceniane.

Jest nim 19 letni zawodnik Arsenalu, hiszpański obrońca Ignasi Miquel, wychowanek Barcelony ;d

duuuże orzechowe oczy, ten piękny hiszpański (może i nawet barceloński o ile jest takie słowo) uśmiech ;d czego chcieć więcej moje drogie ? ;d

...i choć po prawdzie już po tych słowach mogłyśmy ozdobić wszystkie okoliczne mury i drzewa wyznaniem "CIACHA <3 IGNASI", to my właśnie chciałyśmy więcej. Mówiąc zaś "więcej" mamy na myśli wszystkie obciachowe fotki z google grafiki, przypadkowe fakty z życia wzięte i bezcenne youtube'owe archwia. No i się doigrałyśmy.

Najpierw natrafiłyśmy na TO zdjęcie:

...następnie dowiedziałyśmy się iż jego biodro nie jest tak całkiem obce jego rączce....

...i wysoce prawdopodobne jest, iż brat bliźniak Bojana Krkicia po latach rozłąki właśnie został odnaleziony....

embed

..że bywają takie momenty, że nie możemy oderwać wzroku od jego ponętnych ust...

....a także, że hiszpański akcent, hiszpańskie "rrrr" wplatane w język angielski wciąż działa na nas równie pobudzająco, co ostatnim razem...

...by w wywiadzie wyszperanym w otchłaniach angielskiego przemysłu blogerskiego przeczytać, że podczas gdy pozostali Kanonierzy wymieniali Zinedinów Zidane'ów czy Thierrych Henry on jako swojego idola z dzieciństwa wymienił nikogo innego jak swojego ojca. Awwwwwwwwww.....

Ale i tak to wszystko jest niczym w poruszającym nasze wrażliwe serce wyznaniu, że odrzucenie jego jako młodego chłopca przez Barcelonę było dla niego bardzo trudne i w momencie, kiedy usłyszał, że "nie jest wystarczająco dobry" uronił niejedną łzę.

I też korzystając z chwilowo panującego na korzyść Igansiego rozrzewnienia bezpośrednio pytamy o wasze zdanie w kwestii przyjęcie go do elitarnego klubu ciach. No chyba nie oprzecie się temu przeszywającemu spojrzeniu?

embed

Marina

Więcej o: