Dlatego zanim - tfu, tfu, odpukać - po tak bezwstydnych napinkach i robuchanych nadziejach boisko zafunduje nam brutalne 0:0 zapraszamy na nasze konfrontacje, po których możemy Wam obiecać przynajmniej jedno. 0:0 na pewno tu nie będzie.
1. Ciacho z marokańskimi korzeniami
Barcelona - Ibrahim Afellay
Arsenal - Marouanne Chamakh
Nikt nie mówił, że będzie łatwo, i od samego początku mamy dwie groźne sytuacje bramkowe z obu stron. Obie zakończone sukcesem, albowiem rozstrzygnięcie dylematu śliczny Afellay kontra piękny Chamakh leży stanowczo poza naszymi kompetencjami epistemiczo- estetycznymi. A przecież branie pod uwagę ogromnych, nieco zniesmaczonych wybuchem chamakhowej miłości oczu Samira Nasriego byłoby trochę nie fair. Nie wolno kopać piłki po gwizdku.
2. Sweet focia na kanapie
Arsenal - Jack Wilshere
Barcelona - Gerard Pique
Ciachowa zasada nr 154: w przypadku dwóch tak samo ładnych klat i dwóch tak samo obciachowych fotek wygrywa ta, z fajniejszą kanapą. Brawo, Jack!
3. Bromance na pokładzie
Barcelona - Mesilla
Arsenal Wojtek Szczęsny i Jack Wilshere
Czy niezbyt wyrafinowane końskie zaloty można uznać za przejaw prawdziwego uczucia? Naszym zdaniem jak najbardziej tak, nie wiemy jednak na ile twitterowe harce Jacka Wilshera mają pokrycie w rzeczywistości, i czy powyższa kanapa była już niemym świadkiem jakichś namiętnych scen - na razie brak jakkichkolwiek doniesień, nie ma słit foci, a więc i punkt dla Arsenalu jest tak jakby nieobecny. Tymczasem Mesilla strzela pierwszego gola dla Barcelony, po czym robi coś takiego:
4. Ciasteczkowy potwór trener
Barcelona - Josep Guardiola
Arsenal - Arsene Wenger
Wiemy, że 85% z Was wybrałaby Guardiolę, a już na pewno jakieś 96% rzuciłaby się na niego, i robiło mu rzeczy nie nadające się do druku przed 22.00; wiemy, że Pep jest młody, piękny i nosi rozkoszne blezerki, a Arsene jest stary, piękny i chodzi w okropnych puchowych kurtkach, ale wiecie co? Czas na mały kącik autorytaryzmu i dyktatury: to są nasz konfrontacje, Marina nie patrzy, a jedna z nas sekretnie kocha się a Arsenie Wengerze, od czasów francuskiej inkwizycji. Tak, właśnie, francuskiej. Punkt dla Arsenalu.
5. Ciacho z butami na szyi
Arsenal - Gael Clichy
Barcelona - Victor Valdes
Nie, no Gael, doceniamy , że się starasz, przełykamy głośno ślinę na widok twych mięśni i mamy brudne myśli widząc, jaki jesteś nieumyty, ale wybacz - Victor Valdes to tak jakby klasyka gatunku. Punkt dla Blaugrany.
6. Biczfejs
Barcelona - Jego Wysokość David Villa
Arsenal - Łukasz Fabiański
Tak, wiemy, król jest tylko jeden, i w ogóle, ale bramki strzelone przez bramkarzy są zawsze ogromnym zaskoczeniem, przed którym skapitulować musi nawet sama Jego Królewska Mość. Bambi w roli czarnego konia mimiki i naszych konfrontacji wygrywa Kanonierom ten mecz. Jakoś musimy sobie i jemu zadośćuczynić .
rybka
Komentarze (0)
Arsenal - Barcelona: ciachowe konfrontacje na szczycie
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!