*** Na dobry początek zapraszamy do siebie połowę składu Chelsea. Tak, połowę, bo odkąd im ostatnio poświęciłyśmy pół biczfejsowej sceny, to rozszaleli nam się w tej materii doszczętnie. To już nie tylko pojedyncze obrazki z pojedynczymi zawodnikami, to zbiorowy atak grymasem zaciśniętych warg, gdzie założone na piersi ręce tylko podkręcają panującą w zielonym tle atmosferę porządnego wkurzenia. David Luiz w roli głównej i tej najbardziej przez nas oklaskiwanej.
*** Tymczasem zmieniamy scenografię na nieco bardziej naturalną, a przypudrowanego biczfejsa na biczfejsa ociekającego dramatycznie potem. Matty, pokaż nam jak wspinasz się na wyżyny dramaturgii przy mimicznym komentarzu na temat wydarzeń na boisku...
Jedno przewrócenie oczami, a wyraża więcej niż tysiąc emocji. Epickie.
*** Tymczasem podczas obozu treningowego Manchesteru działy się nie tylko tak urocze sceny, jak te z piżamkami z Królikiem Bugsem , ale również te bardziej intensywne. I pisząc to mamy na myśli na przykład klasyczny zbiorowy biczfejs podczas przyglądania się zmaganiom golfistów na turnieju w Katarze.
A może to chodzi o to, że chłopcy z MU bardzo przywiązali się podczas lotu do tych piżamek i fakt przymusu ich ściągnięcia i włożenia normalnych ubrań przyprawił ich mięśnie twarzy do tak groźnych w wyrazie skurczów? To jest myśl.
***A rywale "Czerwonych Diabłów" może nie wybrali się w żadne tropiki tej zimy, ale przecież nie po to Arsene W. przerobił tyle śpiworów na kurtki zimowe, by chadzać teraz w szortach, prawda? Ale przecież nie miało być o modzie, tylko o biczfejsach i właściwie to temat kurtek zaczęłyśmy w konkretnej sprawie późniejszego nawiązania, bo właśnie kurtka tworzy tutaj doskonałe tło do tego, co się dzieje na twarzy Francuza.
Och, taki już urok naszego Arsene. Nawet kiedy zobaczył siebie w naszym rankingu "9 najfajniejszych "dziadków" sportu" i próbował, ale tak z całych sił próbował, szczerze się z radości uśmiechnąć, to hmmm nie do końca mu się to udało.
Close enough.
*** Wiecie kogo dawno tutaj nie było? Zlatana. Od czasu swojej przeprowadzki do Paryża i PSG trochę nam zniknął z biczfejsowego radaru, ale to jest akurat taki przypadek, gdzie nie trzeba być na bieżąco z jego dokonaniami w tej dziedzinie, nie trzeba przeszukiwać fotek każdego meczu w poszukiwaniu "TEJ" miny mówiącej "Zlatan nie jest pod żadnym, kurde, wrażeniem". Wystarczy wpisać w google jego imię i nazwisko i wyskakuje nam randomowy piękny rasowy biczfejs. I to nawet ruchomy.
Amen.
Komentarze (0)
Biczfejs na środę tym razem w czwartek
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!