Na te wieści od Kubackiego czekała cała Polska

- Myślę, że to były przyzwoite starty - tak krótko swój występ w zawodach w Courchevel w Letnim Grand Prix skomentował Dawid Kubacki. W rozmowie ze skijumping.pl polski skoczek opowiedział nieco więcej na temat dyspozycji, w jakiej obecnie się znajduje i co musi jeszcze doszlifować. Zabrał też głos w sprawie zatrudnienia przez PZN Alexandra Stoeckla. Wyraził jasne zdanie, czy ten szkoleniowiec jest potrzebny naszej kadrze.

Poprzedni sezon był katastrofalny dla polskich skoczków. Najwyżej sklasyfikowanym reprezentantem w Pucharze Świata był Aleksander Zniszczoł, który zajął 19. lokatę, ale do zdobywcy Kryształowej Kuli Stefana Krafta stracił ponad 1600 punktów. Jeszcze większa przepaść od lidera dzieliła Dawida Kubackiego, który uplasował się na 28. pozycji. To o tyle zaskakujące, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej był w stanie rywalizować z czołówką jak równy z równym.

Zobacz wideo Nowy rekord świata w długości skoku! Kobayashi przeszedł do historii

Skoczek wskazał później, że jedną z przyczyn, która mogła doprowadzić do gorszej formy całej kadry, były ciężkie treningi fizyczne, brak wypoczynku oraz zmęczenie psychiczne spowodowane brakiem czasu wolnego. Teraz ani PZN, ani sportowcy nie chcą ponownie do tego dopuścić.

Na te wieści od Kubackiego czekała cała Polska. W takiej obecnie jest dyspozycji

Polacy rozpoczęli już przygotowania do kolejnego sezonu, a jednym ze sprawdzianów są starty w cyklu Letniego Grand Prix. Kubacki wziął udział w pierwszych zawodach w Courchevel i wypadł całkiem przyzwoicie. Zajął 13. i siódmą lokatę. Po tym występie udzielił wywiadu dla skijumping.pl i opowiedział m.in. o obecnej formie. Ta wciąż pozostawia sporo do życzenia, jednak skoczek wie, nad czym pracować. 

- Myślę, że trochę pozytywów z tych zawodów mogę wyciągnąć. Nie było na pewno super dobrze, ale jest to jakaś baza, jakaś informacja, coś nad czym można już dalej pracować. (...) Myślę, że to były przyzwoite starty - przyznał Kubacki. Zdradził też, co stanęło mu na przeszkodzie do osiągnięcia lepszego wyniku w głównej rywalizacji we Francji.

- Oba skoki w konkursie były po prostu spóźnione. Nie jest to ten timing, który pozwalałby mi odlecieć. (...) Ten potencjał jest, ale trochę jeszcze trzeba popracować, żeby te timingi zaczęły się coraz częściej pojawiać - podkreślał. 

Kubacki skomentował zatrudnienie legendarnego szkoleniowca. "Taka osoba jest potrzebna"

Kubacki zabrał też głos w sprawie Alexandra Stoeckla. Austriak, który do niedawna był trenerem Norwegów, od sierpnia dołączył do PZN. Tam będzie piastował stanowisko dyrektora sportowego ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.

- Bardzo się cieszę, że Alex dołączył do naszego teamu. Jest wybitnym szkoleniowcem i ma ogromne doświadczenie w skokach narciarskich. Właśnie takiej osoby jak on szukaliśmy jako menadżera tych dyscyplin. Zawsze staramy się pozyskiwać najlepszych z najlepszych, aby skoki w Polsce dalej się rozwijały - mówił Adam Małysz, komentując zatrudnienie.

A co do powiedzenia na ten temat miał Kubacki? Okazuje się, że on także z optymizmem patrzy na współpracę ze Stoecklem, choć nie do końca jeszcze wie, jak dokładnie będzie wyglądać zakres obowiązków Austriaka.

- My też nie wiemy do końca jak ta współpraca będzie wyglądała. Mamy zarys nad czym on będzie pracował, czego pilnował. To wszystko wyjdzie w praniu po prostu, bo to jest osoba, która ma spinać całość tego teamu - podkreślał i dodał: - Myślę, że taka osoba jest potrzebna.

Polacy cieszą się więc z zatrudnienia Stoeckla, a odmienne nastroje panują w Norwegii. Tamtejsi działacze muszą mierzyć się ze sporą krytyką. Zarzuca się im, że pozwolili odejść człowiekowi, który przez ponad 10 lat prowadził ich kadrę i zdobył z nią liczne medale na wszystkich najważniejszych imprezach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.