O zatrudnieniu Stoeckla w Polsce mówiło się już wcześniej. Sport.pl informował o rozmowach pomiędzy szkoleniowcem a PZN w marcu. W maju prezes PZN Adam Małysz przyznał, że czeka na kontakt ze strony Austriaka. - Mamy taką zasadę, że zwykle już zimą rozmawiamy z kimś, kogo widzimy w kadrze. Wcześniej rzeczywiście chciałem, by Stoeckl do nas dołączył. On odpowiedział, że ma ważną umowę i prosił, że jak będzie gotowy, to sam zadzwoni. No cóż, ja czekam na telefon od niego - powiedział legendarny polski skoczek.
I najwidoczniej wszystko poszło po myśli federacji. W środę PZN oficjalnie poinformował, że Stoeckl od początku sierpnia jest dyrektorem sportowym ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej. - Bardzo się cieszę, że Alex dołączył do naszego teamu. Jest wybitnym szkoleniowcem i ma ogromne doświadczenie w skokach narciarskich. Właśnie takiej osoby jak on szukaliśmy jako menadżera tych dyscyplin. Zawsze staramy się pozyskiwać najlepszych z najlepszych, aby skoki w Polsce dalej się rozwijały - powiedział Adam Małysz, komentując jego zatrudnienie. Były trener reprezentacji Norwegii podpisał umowę do końca sezonu 2025/26.
Stoeckl rozstał się z norweską kadrą w niezbyt dobrej atmosferze. Mówiło się o jego konfliktach z działaczami oraz zawodnikami. W końcu został zwolniony. Wygląda na to, że w tym sporze większość norweskich kibiców stoi po stronie szkoleniowca. Obok licznych gratulacji i życzeń powodzenia, możemy przeczytać m.in. takie komentarze:
"Alexander Stoeckl doprowadził narodową drużynę skoków narciarskich na wyżyny, a w zamian praktycznie wbili mu nóż w plecy. Zarówno sportowcy, jak i federacja mają przed sobą duże zadanie, aby uratować własną reputację, o ile jest to w ogóle możliwe. Gratuluję Alexandrowi Stoecklowi nowej, mam nadzieję przyjemniejszej pracy" - pisze jeden z fanów pod postem informacyjnym TV 2 Nyheter.
"Skoczkowie myśleli, że za bardzo się wtrącasz, ale mam nadzieję, że docenią cię bardziej w Polsce, że są tam trochę bardziej dorośli, że będą tam teraz medale" - życzy mu inny kibic.
Wielu norweskich kibiców wprost pisze, że będzie wspierać reprezentację Polski. Niektórzy życzą jej nawet zwycięstw nad kadrą Norwegii. "Bardzo dziękuję za wykonaną pracę i życzę powodzenia w przyszłości! Norwescy skoczkowie powinni się wstydzić, jęczące dzieciaki. Do boju Polsko!" - czytamy pod postem Nettavisen. "Mam nadzieję, że pokonają norweską drużynę skoczków narciarskich na igrzyskach olimpijskich" - napisał inny fan. "Spodziewałem się, że do tego dojdzie, odkąd został zwolniony, tragedia dla norweskich skoków narciarskich. Kibicuję Polsce tej zimy" - dodał kolejny.
"Szokiem jest to, że idzie do jednego z naszych najzacieklejszych przeciwników. Gratulacje dla Polski za ten transfer. Ciężkie brzemię spoczywa teraz na barkach Forfanga i spółki" - analizuje inny kibic pod postem "Sportsbibelen". Szybko doczekał się kontry. "Nie jest to żaden szok. Można było przewidzieć, że Polska powita Stoeckla z otwartymi ramionami. Polska jest liczącym się krajem w skokach i oczywiście, że chce przyciągnąć jednego z najlepszych trenerów na świecie. To tylko norwescy skoczkowie i ich liderzy nie chcą mieć nic wspólnego z tak fantastycznym trenerem jak Stoeckl. W tym przypadku Norwegia została z czarną owcą. Za cholerę nie mogę zrozumieć, co myśleli zaangażowani w to ludzie".
Według zdecydowanej większości norweskich kibiców PZN podjął świetną decyzję wiążąc się z Alexandrem Stoecklem. Największa krytyka spada na norweskich działaczy oraz skoczków za to, że doprowadzili do odejścia człowieka, który przez ponad 10 lat prowadził tamtejszą kadrę i zdobył z nią liczne medale na wszystkich najważniejszych imprezach.