Alexander Stoeckl rozpoczął karierę trenerską w drugiej połowie lat 90. Przez trzy sezony był asystentem Andreasa Feldera i Miki Kojonkoskiego w kadrze Austrii. Potem skupił się na pracy trenera i nauczyciela w gimnazjum sportowym. W 2011 r. przejął po Kojonkoskim posadę trenera reprezentacji Norwegii. Jego zawodnicy wielokrotnie stawali na podium najważniejszych imprez w kalendarzu skoków narciarskich.
Stoeckl zakończył pracę w Norwegii po sezonie 2023/2024, pewna era się skończyła, a formuła się wyczerpała. Zimą dochodziły głosy o napiętej atmosferze w kadrze i konfliktach z zawodnikami. Austriak nie był też w dobrych stosunkach z władzami norweskiego związku narciarskiego. Był miarowo odsuwany od obowiązków trenerskich, aż podjęto decyzję o całkowitym odsunięciu go od pracy z kadrą. Stoeckl zapowiadał złożenie pozwu do sądu przeciwko federacji.
O rozmowach PZN ze Stoecklem informowaliśmy już w marcu. Już wtedy rozmowy na linii związek - trener miały konkretny przebieg i ustalano szczegóły przyszłej współpracy.
Stoeckl właśnie został ogłoszony przez PZN nowym dyrektorem sportowym ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej. "Stoeckl to wybitny austriacki szkoleniowiec, który przez ostatnie 13 lat był trenerem głównym reprezentacji Norwegii w skokach narciarskich, z którą przez wiele sezonów osiągał wspaniałe sukcesy zarówno w Pucharze Świata, jak i w imprezach mistrzowskich" - czytamy w komunikacie PZN.
Austriak ma stworzyć długofalową strategię rozwoju dwóch dyscyplin zimowych oraz ma nadzorować system szkolenia w Polsce. Oprócz tego będzie reprezentował PZN w komisjach FIS-u oraz służył wsparciem merytorycznym dla sztabów trenerskich kadr narodowych w skokach i kombinacji.
- Bardzo się cieszę, że Alex dołączył do naszego teamu. Jest wybitnym szkoleniowcem i ma ogromne doświadczenie w skokach narciarskich. Właśnie takiej osoby jak on szukaliśmy jako menadżera tych dyscyplin. Zawsze staramy się pozyskiwać najlepszych z najlepszych, aby skoki w Polsce dalej się rozwijały - mówił prezes Adam Małysz.
Sam Stoeckl nie mógł się doczekać pracy w Polsce. Rozpoczął ją 1 sierpnia.
- Nie mogę się doczekać poznania systemu szkolenia w polskich skokach narciarskich i kombinacji norweskiej. Mam nadzieję, że dzieląc się moim doświadczeniem, będziemy mogli wspólnie zbudować silny zespół i zabezpieczyć przyszłość naszego sportu na wiele lat. Celem naszej współpracy jest opracowanie długoterminowej strategii rekrutacji, kształcenia trenerów, rozwoju technicznego i pracy naukowej. Proszę wszystkich o cierpliwość, abym mógł zrozumieć, w jakim punkcie dzisiaj jesteśmy i w jakim kierunku zmierzamy - powiedział.
A jakie będą obowiązki Stoeckla w Polsce? O tym szerzej w rozmowie z TVP Sport powiedział Małysz. - Teraz widzę, że wyraźnie odżył, chce działać, to nas bardzo cieszy. Alex był na jednym zgrupowaniu kadry, był bardzo skupiony, miał swój notesik, ale też szybko dawał własne przemyślenia. Mówi, że generalnie nie brakuje nam niczego. Widzi jednak pewne mankamenty - opowiada.
- Na pewno będzie kontaktował się z juniorami. Sam zgłosił chęć pomocy w szkoleniu kobiet. Chcemy też, aby edukował naszych trenerów. Będzie też potrzebny do kontaktów z Międzynarodową Federacją Narciarską. Niestety, ale realnie patrząc, aby się liczyć, trzeba mieć tam swojego krzykacza. Alex będzie brał udział w spotkaniach z FIS - podsumował Małysz.
Alexander Stoeckl będzie zajmował stanowisko dyrektorskie w PZN do końca sezonu 2025/2026.