Rodlauer po ostatnim konkursie sezonu Pucharu Świata, pod koniec marca w Lahti, ogłosił swoje odejście z kadry Austriaczek. Zdobył z nimi Puchar Narodów, dwa srebrne medale mistrzostw świata w Planicy, a Evę Pinkelnig doprowadził do Kryształowej Kuli. Tym samym na rynku pojawiło się jedno z najciekawszych nazwisk w świecie skoków kobiet, prawdopodobnie najlepszy obecnie trener na świecie.
Austriak miał na stole trzy propozycje pracy na nowy sezon - z Polski, Włoch i Japonii. Polski Związek Narciarski zaoferował się Rodlauerowi jako pierwszy, a trener po rozmowach z prezesem Adamem Małyszem już dwa tygodnie temu mówił Sport.pl, że jest wyraźnie zainteresowany objęciem polskiej kadry. Wydawało się jednak, że najbardziej komfortową opcją dla szkoleniowca będzie praca we Włoszech. Jest tam jego były asystent Romed Moroder, Włosi świetnie znają go z pracy w kadrze kombinatorów norweskich, a do tego miałby blisko do rodziny w Austrii.
Nasze źródła we Włoskim Związku Narciarskim długo nie chciały zdradzać szczegółów negocjacji, ale teraz udało nam się uzyskać kluczowe informacje w sprawie. Z wiadomości przekazanych przez tamtejszych działaczy wynika, że Harald Rodlauer ostatecznie odrzucił ofertę Włochów i nie zostanie trenerem tamtejszej kadry. - Porozumiał się z Polakami i to tam powinien pracować w przyszłym sezonie - słyszymy od jednej z najważniejszych postaci włoskiej federacji.
Te słowa oznaczają, że sensacyjny ruch, jakim jest sprowadzenie do polskiej kadry - sportowo praktycznie najgorszej drużyny na świecie w ostatnich sezonach - jednego z najlepszych specjalistów w tej dyscyplinie na świecie, dojdzie do skutku. To transfer trudny do porównania z jakimkolwiek innym w ciągu kilkunastu lat. Czymś podobnym można chyba nazwać jedynie przyjście Janko Zwittera, trenera legendy skoków kobiet Sary Takanashi, do Kanadyjek dwa lata temu. Choć Austriak miał chyba nieco mniejszą renomę w środowisku niż obecnie Rodlauer. Ogółem takich nazwisk raczej nie wyciągają zespoły, które w świecie skoków nazywa się mianem "underdogów".
W końcu indywidualnie Polki w zeszłym sezonie zdobyły tylko sześć punktów za sprawą Nicole Konderli - najmniej wśród wszystkich reprezentacji w Pucharze Świata. Znów narzuca się porównanie z naszej rozmowy z Rodlauerem: to tak jakby ktoś, grając w tryb kariery w grze FIFA, po osiągnięciu wszystkiego z drużyną z absolutnego topu nagle postanowił poszukać wyzwania w zdobyciu mistrzostwa z najgorszym klubem ligi.
Adam Małysz od mistrzostw świata w Planicy zapewniał jednak, że planuje ściągnąć do Polski jednego z czołowych trenerów na świecie. - To musi być nazwisko, które zrobi z tym porządek. Narzuci swój rytm pracy, jak to ma wyglądać. A jeśli komuś się nie podoba: do widzenia. Może faktycznie trzeba liczyć, że ktoś z zewnątrz, kto tu przyjdzie, powie nam, jak to naprawić, bo my tak naprawdę już nie wiemy - wskazał wówczas prezes PZN-u.
I Polacy trafili na idealną okazję: skłócony z austriackim związkiem i głodny nowego wyzwania Rodlauer był wolny i trzeba było o niego zawalczyć. To, że tak doświadczony i jakościowy trener wybrał ofertę z Polski ponad tymi, które gwarantowały wyższy poziom sportowy i jakość w zespole już na start pracy, trzeba uznać za ogromny sukces.
Teraz Austriaka czeka jednak ogrom pracy. Bo polskimi skokami kobiet trzeba się zająć nie tylko w przypadku zawodniczek, które już startują w Pucharze Świata lub do tego aspirują. Jego przyjście tu wymaga zmian od podstaw w tej dyscyplinie. Dlatego można uznać, że dla Rodlauera to prawdopodobnie największe wyzwanie w trenerskiej karierze. Jednak jeśli rzeczywiście sprawi, że Polki wejdą na znacznie wyższy poziom, udowodni swoją wartość chyba jeszcze bardziej niż sukcesami w Austrii czy wcześniej we włoskiej kombinacji norweskiej.
Pomimo tego Rodlauer wydaje się nastawiony pozytywnie do nowego miejsca pracy. Choć zdaje sobie sprawę z tego, jak trudnym zadaniem będzie poprowadzenie Polek i wejście z nimi na wyższy poziom, na razie nie skupia się na problemach, jakie może mieć z kadrą, a jedynie na tym, co może tu zyskać.
- Zostanie członkiem polskiej kadry to bardzo pociągające zadanie, jestem podekscytowany możliwościami. Współpraca z polskim zespołem może otworzyć mi wiele drzwi do nowych możliwości wzbogacających moje doświadczenie. Tu już nie chodzi o własne, osobiste sukcesy. Bardziej o moją filozofię. Chcę na nowo odkryć radość z tej pracy i pomóc urosnąć, rozwinąć się kolejnemu zespołowi - mówił w rozmowie ze Sport.pl Rodlauer.
Pierwsze kroki w nowej roli to ogłoszenie kadr zaplanowane przez PZN na około połowę maja. Później Harald Rodlauer popracuje z Polkami na pierwszych obozach, a w roli szkoleniowca na międzynarodowych zawodach zadebiutuje na Igrzyskach Europejskich w Zakopanem na przełomie czerwca i lipca.
Komentarze (27)
Sensacyjny ruch w polskich skokach! PZN ściąga najlepszego trenera na świecie. Mamy potwierdzenie
Gorzej, jeśli żadnej z naszych rozkapryszonych panienek się nie spodoba i wszystkie powiedzą do widzenia.
Wtedy ten Austriak będzie miał najlepszą fuchę na świecie. Będzie brał pieniądze za nic...