W rozmowie ze Sport.pl szef norweskich skoków, Clas Brede Braathen mówi nam o słodko-gorzkim brązowym medalu Anne Odine Stroem na normalnej skoczni w Planicy, życzy zdrowia Dawidowi Kubackiemu i opisuje, jak widzi formę Halvora Egnera Graneruda przed pierwszymi ocenianymi seriami na mistrzostwach świata.
Clas Brede Braathen: Dziękuję, to prawda. Anna oddała złoty skok w pierwszej serii. Był perfekcyjny, prawdopodobnie najlepszy w całym konkursie. Druga seria niestety nie poszła po jej myśli, mocno spóźniła wybicie z progu. Dlatego miała jeden złoty skok i drugi...
- Dokładnie. Dlatego musimy się cieszyć z tego brązowego krążka, on też jest cenny. W końcu on sprawia, że to będą nasze jedenaste mistrzostwa świata z rzędu z medalem w skokach narciarskich, od 2003 roku i Predazzo. To niezwykłe. A Anna może być z siebie dumna.
- Tak, ale nie możemy traktować dzisiejszych skoków jako te same, które zostaną oddane jutro. To nowy dzień i znów trzeba zrobić swoje, odpowiednio wykonać swoją robotę.
- Tak. Naprawdę mam nadzieję, że Dawid wróci tak szybko, jak tylko to możliwe. Życzę mu zdrowia i nie chciałbym, żeby sobotni konkurs odbył się bez niego. Nasz sport potrzebuje zawodników z najwyższego poziomu w pełni sił, a nie kontuzjowanych. Każdy chciałby wystartować i powalczyć o medale.
- Wolałbym, żeby był na starcie. Halvorowi i innym nie potrzeba straty rywala, przecież to dobrze, że stawka jest taka szeroka i wielu zawodników ma szansę na odniesienie wielkiego sukcesu. Z drugiej strony, tak, jak w przypadku konkursu w Oberstdorfie i Halvora, wszystko musi iść do przodu zgodnie z programem imprezy. Zawodnicy i sztaby robią wszystko, co w swojej mocy, żeby wygrać i nie patrzą na to, kto będzie rywalem. To normalne i tak wygląda rywalizacja na najwyższym poziomie. Wiadomo, kiedy Polacy podejmą decyzję?
- Rozumiem. Oby wszystko było w porządku.
- Myślę, że jest w dobrej dyspozycji. Tak jak przez cały sezon. Ale o zwycięstwo walczy teraz wielu zawodników. To będzie ciężki konkurs i zacięta walka.