Siódme, szesnaste i jedenaste miejsce - takimi wynikami w czwartkowych treningach Kamil Stoch rozpoczął skakanie na mistrzostwach świata w Planicy. Polak uzyskał 99,5, a potem dwukrotnie po 95 metrów.
Ten pierwszy skok Polaka, choć był najlepszy, to mógł się źle skończyć. Polak lądował z problemami, podparł tę próbę. - Widziałem jakąś nierówność i chciałem ją przygładzić - tłumaczy ze śmiechem Stoch. Kacprowi Merkowi z Eurosportu przekazał, że "za późno wysunął podwozie".
- Zapomniałem o tym, jak wysoko się tu leci. Niezbyt często jesteśmy na tym obiekcie. A wybijasz się tu bardzo wysoko i masz wrażenie, że to jeszcze potrwa. Nagle ten zeskok się bardzo szybko zbliża. I wtedy trzeba bardzo szybko reagować - opisuje skoczek.
Jak Stoch czuje się, wreszcie włączając się do rywalizacji w Planicy? - Cieszę się, że tu jestem. Fajnie tu być, fajnie robić to, co lubię. Jednak nie jestem do końca zadowolony z tego dnia. Te skoki nie były jakieś super, nie były to takie próby, które dałyby mi super powera i sporo energii - wyjaśnia trzykrotny mistrz olimpijski.
- To był pierwszy, solidny dzień treningowy. Mamy jeszcze kilka skoków przed właściwą rywalizacją w konkursie i postaram się to wykorzystać - opisuje Stoch. - To, że nie jestem w pełni usatysfakcjonowany to chyba dobrze. Gdybym myślał o tych skokach jako świetnych i się cieszył, to znaczyłoby, że już więcej nie mogę osiągnąć. A chcę poprawiać się, rozwijać i te skoki udoskonalać - dodaje.
Dla Polaka to już dziesiąte mistrzostwa świata w karierze. - Myślałem, że mi tort przywieziecie. A wy z pustami rękami - śmieje się Stoch. - Gdybyście mi o tym nie przypominali, to bym nawet o tym nie wiedział. Wciąż czuję się jak na swoich pierwszych - podsumowuje.
Pierwszy start "o coś" na MŚ w Planicy dla Stocha i pozostałych Polaków już w piątek. Kwalifikacje do konkursu na normalnej skoczni ruszą o godzinie 17:45. Serię próbną przewidziano na godzinę 16:30. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.