Dawid Kubacki zajął 35 i 37. miejsce w treningach na skoczni w Vikersund i nie załapał się do polskiej czwórki na kwalifikacje i konkurs na mistrzostwach świata w lotach. Brązowy medalista z igrzysk olimpijskich w Pekinie wciąż zachowuje szanse na rywalizację w konkursie drużynowym, ale w myśl zmienionych przepisów nie może pojawić się na skoczni w piątek i sobotę w roli przedskoczka.
Dawid Kubacki rozmawiał z portalem skijumping.pl przed piątkowymi seriami w mistrzostwach świata w lotach w Vikersund. Polak odniósł się do zmiany przepisów ustalanych przez FIS, w wyniku których nie może pełnić roli przedskoczka. - To trochę dziwne, no ale takie przepisy funkcjonują. Lot w roli przedskoczka, w ramach treningu, wykluczyłby mnie z zawodów drużynowych. Zostaję w Norwegii jako rezerwowy, gdyby cokolwiek się stało. Trzymam kciuki za chłopaków i trenuję poza skocznią - powiedział.
Kubacki skomentował też swoje wyniki na treningach. Skoczek uzyskał odpowiednio 200 i 205 metrów, co dałoby mu 35 i 37. miejsce - gorszy wynik w naszej kadrze miał tylko Andrzej Stękała. - To nie był mój maksymalny poziom. Wiem, gdzie były rezerwy i co mogłem zrobić lepiej, ale to nie był mój dzień. Nie zbierałem się prawidłowo na progu i skoki były spóźnione. Przez to nie pozwoliłem sobie odlecieć - dodał Kubacki.
Dawid Kubacki do tej pory trzykrotnie brał udział w mistrzostwach świata w lotach i osiągnął najlepszy wynik w 2018 roku w Oberstdorfie, zajmując 10. miejsce. Kubacki był też częścią naszej kadry w zawodach drużynowych w Oberstdorfie i w Planicy, gdzie biało-czerwoni zdobyli brązowe medale.