• Link został skopiowany

Zawrzało po słowach Thurnbichlera o pracy w Polsce. Tak odpowiedział mu Małysz

Niedawno Thomas Thurnbichler udzielił skijumping.pl mocnego wywiadu, w którym zdradził kulisy pracy w Polsce. Te słowa odbiły się szerokim echem i dotarły do Adama Małysza, który postanowił na nie odpowiedzieć. Prezes PZN przy okazji przypuścił kontratak na byłego współpracownika. - Gorzej, kiedy trzeba mu płacić dużo pieniędzy, a ten nie wykonuje obowiązków, na które się umówiliśmy - oświadczył w rozmowie z WP.
Thomas Thurnbichler / Adam Małysz
AG / https://x.com/Eurosport_PL/status/1898417468349071777

Dość burzliwie potoczyło się rozstanie Thomasa Thurnbichlera z Polskim Związkiem Narciarskim. Austriak otrzymał ofertę dalszej współpracy, ale na innych warunkach, co ostatecznie go nie zainteresowało i wybrał kadrę B reprezentacji Niemiec. W niedawnym wywiadzie dla Skijumping.pl szkoleniowiec przyznał, że wiedział, iż jest to koniec jego współpracy z Biało-Czerwonymi. - Jeśli federacja ma braki w strukturach, to wszystko tak się kończy. To była tego przyczyna, mówiąc krótko. Z roku na rok było coraz mniej kontaktu z prezesem Małyszem i członkami zarządu. Nigdy nie miałem ścisłego kontaktu z członkami zarządu, ale myślę, że to też była kwestia bariery językowej. Z reguły w innych krajach trener współpracuje z dyrektorem sportowym, a nie z zarządem. W Polsce tak nie było - zaskoczył.

Zobacz wideo Polscy skoczkowie mają nowego trenera. Thurnbichler się pożegnał

Małysz odpowiada na słowa Thurnbichlera i przypuszcza atak

Ponadto Thurnbichler zdradził, że w Niemczech wszystko jest dobrze zorganizowane, więc to była główna przyczyna podjęcia decyzji o dołączeniu do tamtejszej federacji. Na odpowiedź Polskiego Związku Narciarskiego nie trzeba było długo czekać. Prezes PZN Adam Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty wytoczył grube działa. Poniekąd zgodził się, że współpraca austriackiego trenera nie układała się tak, jakby tego sobie życzyli. Legendarny skoczek uderzył przy tej okazji w Alexandra Stoeckla.

- Fajnie mieć dyrektora sportowego z zagranicy. Gorzej, kiedy trzeba mu płacić dużo pieniędzy, a ten nie wykonuje obowiązków, na które się umówiliśmy. Może Thomasowi faktycznie brakowało osoby, która stanowiłaby dla niego wydatną pomoc, ale Stoeckl od samego początku powiedział, że nie chce się wtrącać w trening. Chciał natomiast pomagać Thomasowi z mediami, ale po jakimś czasie tego też nie robił - oświadczył Małysz, dodając, że też nie reagował, jak polscy skoczkowie "łapali dyskwalifikację za dyskwalifikacją".

Zobacz też: Małysz reaguje na decyzję Stocha. Ujawnił, jaka jest prawda

Małysz o kadrze Niemiec: Nie wierzę, że tam jest lepiej

Adam Małysz odniósł się także do decyzji Thomasa Thurnbichlera, który dołączył do kadry B Niemiec, odrzucając po drodze propozycję współpracy z polskimi talentami. - Dlaczego Thomas wybrał Niemców? Nie sądzę, żeby organizacyjnie tam wszystko działało lepiej. Może mają to inaczej poukładane, ale jeśli chodzi o finansowanie i profesjonalizm pod tym kątem - nie wierzę, że tam jest lepiej - kontynuował.

- Z Thomasem rozstaliśmy się w dobrych relacjach. Zresztą ze Stoecklem ostatecznie też. Przeprosiłem go, jeśli czuł się urażony, że wyznałem w mediach, iż nie jestem z niego w pełni zadowolony. Bo od tych słów właśnie zaczęła się cała burza. Miłości z tego nie będzie, zadzior pozostał na pewno, ale nie jest tak, że się do siebie nie odzywamy - zakończył.

Więcej o: