Zielona linia oszalała po skoku Kamila Stocha. Zawodnicy lądowali daleko za nią, a spadali za Polaka. "Miło się siedziało"

Jakub Balcerski
Kamil Stoch rozpoczyna sezon olimpijski od piątego miejsca w Niżnym Tagile. Szkoda pierwszego skoku, bo gdyby nie on, Polak pewnie powalczyłby nawet o podium. Był za to jeden z największych awansów w karierze zawodnika - aż o piętnaście pozycji!

Próby na 117,5 i 125 metrów dały Stochowi pierwsze spore punkty w tym sezonie. Zdobył 45 punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata za piątą pozycję, choć po pierwszej serii był dopiero dwudziesty. 

Zobacz wideo

Wielki awans Stocha w drugiej serii: z dwudziestego na piąte miejsce! "Silcie się teraz"

Jak sam Stoch wytłumaczyłby ten awans? - To jest pytanie do ekspertów. Halo studio, silcie się teraz! - śmiał się skoczek w rozmowie dla Eurosportu po konkursie. - Niżny Tagił to stan umysłu, tak mówiłem po kwalifikacjach. Trochę tak jest. Nieważne tu są odległości, czy pozycje. Nie na tym musimy się skupiać - stwierdził Stoch

To jeden z największych tego typu awansów w karierze Polaka. Podobny wydarzył się podczas pamiętnego konkursu na normalnej skoczni podczas mistrzostw świata w Seefeld. Wtedy z osiemnastej pozycji wspiął się aż na drugą i wywalczył srebrny medal. 

Stoch i Doleżal mówią o błędzie z pierwszej serii. "Ale w drugiej skok był lepszy, niż ten w kwalifikacjach"

Polak tak naprawdę mógł jednak w sobotę walczyć o wyższe pozycje - być może nawet podium. W pierwszej serii skoczył 7,5 metra bliżej niż w finałowej. Pierwsza faza tej pierwszej próby była niepewna, a pozycja Stocha w locie zachwiana. W drugiej serii Stoch wyszedł z progu agresywniej, odważniej i z pięknie rozłożonymi nartami. Takie ułożenie w powietrzu zazwyczaj warunkuje to, co dzieje się podczas najazdu na próg. I teraz było tak samo. - Był błąd w pozycji i widać, jak szybko to idzie - wyjaśnił dla Eurosportu trener Michal Doleżal. - W drugiej serii skok był lepszy nawet, niż ten w kwalifikacjach (Stoch wygrał je po skoku na 135 metrów) i uratował dla siebie piąte miejsce. Na początku zawsze liczymy na więcej - dodał Czech. 

Wiatr pod narty, choć w uśrednionym pomiarze nie pomagał Stochowi mocniej, niż kilkanaście minut wcześniej, to i tak pozwolił na skok, którym trzykrotny olimpijski wywalczył sobie miejsce w najlepszej piątce zawodów. - Pierwszy skok nie był czysty. Pech chciał, że w tym jednym nie ustrzegłem się błędów. Jak widać, pomimo doświadczenia popełniam je czasem w najważniejszych momentach - wskazał Stoch.

Jak duża była różnica pomiędzy skokami według zawodnika? - Dla kogoś, kto nie czuje tak dobrze, jak ja to jest niezauważalne. Wręcz zerowe. Dla mnie to ważne i robi różnicę. Efektem jest to, czy skaczę dziesięć metrów dalej, czy bliżej - ocenił. 

Dzięki temu konkursowi Stoch zajął miejsce w najlepszej "piątce" zawodów 113. raz w karierze, a w najlepszej dziesiątce był 182. raz. W pierwszej z klasyfikacji wyprzedził Thomasa Morgensterna i jest pod tym względem piątym najlepszym zawodnikiem w historii PŚ. W przypadku miejsc w Top 10 jest czwarty, o szesnaście takich występów za trzecim Adamem Małyszem.

"Zielona linia" oszalała. Zawodnicy skakali 7,5 metra dalej, niż trzeba, a nie wyprzedzali Stocha

Stoch długo czekał na zmianę na pozycji lidera. Zrzucić go z pierwszej pozycji udało się dopiero szóstemu po pierwszej serii Japończykowi Naokiemu Nakamurze. Wcześniej dziwnie zachowywała się zielona linia "to beat" wyznaczająca odległość, którą powinien pokonać zawodnik, żeby zająć miejsce dotychczasowego lidera. Ta zapala się i zostaje w miejscu po ruszeniu skoczka z belki. Przy próbie Cene Prevca warunki zmieniły się na tyle, że linia została około 120. metra, a skok Słoweńca na 127,5 metra dał mu tylko drugie miejsce, za Stochem.

- Ja byłem pewny, że jak tam trzynasty, czy dwunasty z kolei skakał, to zejdę z tego miejsca dla lidera. Ale nie ukrywam, że miło się siedziało. Chętnie przyjąłem ten awans i się nim cieszę - komentował Kamil Stoch. Liczymy jednak, że w kolejnych zawodach takich awansów w zasadzie nie będzie już potrzebował. Okazja do równie dobrego, albo lepszego występu już w niedzielę. O godzinie 16:00 rozpocznie się pierwsza seria drugiego konkursu sezonu, a serię próbną zaplanowano na 14:45. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.