Polscy siatkarze wygrali już drugi mecz podczas osiemnastego Memoriału Huberta Jerzego Wagnera - po rozbiciu Norwegii, w podobnym stylu pokonali Azerbejdżan 3:0. W meczu wciąż grał dość mocno rezerwowy skład, a Vital Heynen dał odpocząć choćby kapitanowi Michałowi Kubiakowi.
Przyjmujący po meczu dostał pytanie o to, jak reprezentacja czuje się przed wylotem na igrzyska. - To dziwna sytuacja i w ogóle te igrzyska będą dziwne - stwierdził Kubiak. - Czy czuję dodatkową presję? Na razie chyba nie. Towarzyszy mi radość z tego momentu, gdy kibice są z nami na trybunach i wszystko wraca do "naszej normy". Spotykamy się z ludźmi, którzy są głodni oglądania meczów, czy wychodzenia w zasadzie gdziekolwiek. Cieszymy się, że możemy rozpocząć tę erę. Ale nie wiem, czy choćby po ślubowaniu będę bardziej czuł ten wyjazd do Tokio. Oczywiście jesteśmy ich świadomi, ale nie wiem, kiedy włączy mi się tryb: igrzyska. Staram się zrobić wszystko, żeby dobrze się do nich przygotować, a traktować je jako taki normalny turniej i bez nakładania dodatkowej presji, bo to nie pomoże - tłumaczył.
- Czy przyzwyczajenie do zamknięcia i restrykcji z Ligi Narodów pomoże w Tokio? Nie wiem, bo ciężko w tym momencie i z naszego punktu widzenia powiedzieć, jak to wszystko będzie wyglądało, gdy już tam będziemy. Doświadczenia z bańki we Włoszech mogą pomóc, ale niekoniecznie w Japonii musi być tak samo. Nie wiemy, czego się tam spodziewać. Życzylibyśmy sobie, żeby było jak najwięcej takiej wolności, ale nie o nią w tym wszystkim chodzi i to nie od nas to zależy - oceniał Kubiak.
Polska kadra szykuje się na igrzyska w Tokio w zasadzie od dwóch lat ze względu na ich przełożenie przez epidemię koronawirusa. Na zgrupowaniach mających podwyższyć ich formę przed imprezą są już od ponad dwóch miesięcy. - To czuć - wskazał Michał Kubiak. - Te przygotowania były najdłuższe w moim życiu, jeśli mówimy o przygotowaniach pod kątem jednego turnieju, czyli igrzysk. Natomiast wiem, że jesteśmy odpowiednio przygotowani i tę ciężką pracę, którą mieliśmy do wykonania zarówno w Rimini, jak i przed wykonaliśmy tak, jak było trzeba. Teraz powinno być już tylko lepiej - dodał Kubiak.
Nieco radości siatkarzom dodała obecność na trybunach krakowskiej Tauron Areny kilku tysięcy kibiców. - Cieszymy się z tego. Jesteśmy jednym z niewielu krajów, którym udało się w tych okolicznościach otworzyć hale na kibiców i ubolewamy tylko, że nie mamy takiego pełnego kontaktu z kibicami. Musimy odmawiać, gdy proszą o autografy i zdjęcia. Nie jest to jednak od nas zależne, a podyktowane protokołami, których musimy przestrzegać - mówił Kubiak. Jak reaguje na to, że w Tokio fanów nie będzie? - Chcielibyśmy, żeby kibice byli zawsze i wszędzie, ale realia są, jakie są. Tego na pewno nie zmienimy. Jednak niezależnie od tego, czy kibice będą, czy nie, nasz cel pozostaje ten sam - zapewnił.