"Samo zwycięstwo w meczu z Norwegią znaczy niewiele. A styl, który z pewnością nie był idealny? Także, bo indywidualne sprawdziany wypadły nieźle, a jako zespół Polacy grają zazwyczaj jednak zupełnie innym składem. Tu chodziło o radość kibiców, ich powrót i brak problemów - choćby tych zdrowotnych u Polaków" - pisał Jakub Balcerski, dziennikarz sport.pl po pierwszym wygranym przez Polaków 3:0 meczu z Norwegią podczas Memoriału Huberta Jerzego Wagnera w Krakowie.
- Założenie to, by zagrać spotkanie z uśmiechem i nieważne, co będzie się działo na boisku: czy my wykonamy coś dobrze, czy to przeciwnikowi akurat coś wyjdzie. Nie chcemy pokazywać frustracji i grać swoje, bo zawsze popełnimy jakieś błędy. Najważniejsza jest ta radość, którą czerpiemy na boisku wraz z kibicami - zapowiadał środkowy Piotr Nowakowski.
W porównaniu do pierwszego meczu z Norwegią trener Vital Heynen zdecydował się na dwie zmiany w wyjściowym składzie. Tym razem wyszli dwaj zawodnicy, którzy na igrzyskach będą rezerwowi: środkowy Norbert Huber oraz przyjmujący Tomasz Fornal, którzy zastąpili Piotra Nowakowskiego i Aleksandra Śliwkę. Taki właśnie skład grał przez cały sobotni pojedynek. Heynen nie zrobił ani jednej zmiany.
Polacy podobnie jak w piątkowym meczu nie mieli żadnych problemów ze zwycięstwem. Z Norwegami stracili 47 punktów w trzech setach. Teraz jedynym pytaniem było, czy stracą mniej, czy więcej. W pierwszej partii zespół Vitala Heynena dobrze grał w każdym elemencie siatkówki. Choć pewnie można by się nieco przyczepić do skuteczności w ataku, ale też rywale popisali się kilkoma świetnymi obronami. Gra w defensywie była zresztą największym atutem rywali.
Drugą partię goście rozpoczęli od prowadzenia 3:1. Riposta gospodarzy była natychmiastowa - zdobyli pięć punktów z rzędu. I tak jak zapowiadał Piotr Nowakowski, nie było złości po akcjach, a dużo było uśmiechów, żartów i radości z każdej udanej akcji. Nawet na czasach Heynen niewiele tłumaczył zawodnikom. Choć zapewne zwróci uwagę siatkarzom na błędy pod siatką w komunikacji.
W trzecim secie praktycznie sam Kamil Semeniuk wygrał z ekipą przyjezdnych. To on kończył zdecydowanie najwięcej ataków. Poprawił skuteczność. A mecz zakończył asem serwisowym Mateusz Bieniek. Ostatecznie Polacy stracili z Azerbejdżanem zaledwie 37 punktów.
W innym sobotnim meczu memoriału Wagnera Norwegia przegrała z Egiptem 2:3 (21:25, 25:22, 25:19, 24:26, 13:15). W niedzielę dwa ostatnie pojedynki: o godz. 13: Azerbejdżan - Norwegia i o godz. 16: Polska - Egipt.
Polska: Łomacz, Kaczmarek, Bieniek, Huber, Semeniuk, Fornal, Zatorski (libero) oraz