Polscy szczypiorniści przegrali w środę 23:27 z Hiszpanami mecz "o wszystko" na MŚ w piłce ręcznej i po niedzielnym spotkaniu z Iranem pożegnają się z imprezą. Z czterech meczów tego turnieju wygrali tylko jeden - w mękach z Arabią Saudyjską (27:24). Jedna sytuacja z tego starcia obiła się szerokim echem w norweskich mediach.
Pod koniec pierwszej połowy konkretny upust frustracji dał bramkarz reprezentacji Polski Adam Morawski. Zawodnik wykonał wymach nogą w kierunku rywala, który dał drużynie remis 12:12. "Tuż przed przerwą obronił rzut karny, ale po dobitce Saudyjczyk rzucił gola. Morawski najwyraźniej się zdenerwował i kopnął przed siebie, choć nie zdołał uderzyć zawodnika." - opisali zaistniałą sytuację dziennikarze norweskiego "Dagbladet".
Choć do Morawskiego szybko ruszył jeden z sędziów spotkania, obyło się bez żadnej kary. Zdaniem Norwegów jest to spory błąd arbitra. Opinię poparli wypowiedzią Daniela Svenssona, eksperta duńskiej telewizji TV2. - "Svensson nazwał to wyraźną czerwoną kartką i czymś, co powinno doprowadzić do usunięcia zawodnika z gry, gdyby trafił. Uważa, że sędziowie popełnili oczywisty błąd, nie wyrzucając Morawskiego z boiska." - czytamy.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Nie jest to pierwszy raz, kiedy Norwegowie czepiają się polskich sportowców. W trakcie Turnieju Czterech Skoczni dziennikarze zwrócili uwagę na kombinezon Piotra Żyły, twierdząc, że jest on niezgodny z obowiązującymi standardami. Ofiarą nieprzychylnych komentarz stał się również Dawid Kubacki, który zdaniem Alexandra Stoeckla dostał od sędziów "prezent" w postaci obniżenia belki podczas rywalizacji w Innsbrucku. - To był bardzo miły prezent, który Kubacki dostał od jury, więc to dzięki nim. Jestem pewien, że gdyby Granerud skakał z takimi samymi warunkami i belką jak Kubacki, prowadziłby - grzmiał trener norweskiej kadry.