Barcelona chwyta się wszystkiego, by zarejestrować nowych piłkarzy. Prośba do ikon

FC Barcelona może mieć problem z rejestracją nowych piłkarzy z powodu finansowego fair play. W związku z tym władze klubu ponownie zwróciły się do Gerarda Pique i Sergio Busquetsa i poprosiły ich o obniżenie pobieranego wynagrodzenia.

Od kilkunastu miesięcy FC Barcelona znajduje się w trudnym położeniu finansowym. Działania poprzedniego zarządu klubu sprawiły, że obecne władze muszą szukać wszelkich metod, aby spiąć klubowy budżet i sprostać wszystkim wymaganiom, które pozwolą na pozostanie w krajowej i światowej czołówce.

Zobacz wideo "Nuevo tridente". Barcelona buduje magiczne trio w ataku. Lewandowski na szpicy [Sport.pl LIVE]

Barca walczy o rejestrację nowych zawodników

Jeszcze przed rozpoczęciem letniego okienka transferowego obecny zarząd Barcy wpadł na pomysł, w jaki sposób może sfinansować transfery. Uruchomiono dwie "dźwignie finansowe", których włączenie dało możliwość dokonania wzmocnień, a także uregulowania zaległości, których wysokość sięgała kilkuset milionów euro.

Okazuje się, że nawet takie kroki mogą się okazać niewystarczające w kontekście zarejestrowania nowych nabytków. Aby tacy piłkarze, jak Raphinha, Jules Kounde, Robert Lewandowski, Franck Kessie i Andreas Christensen mogli grać w oficjalnych meczach, Barca musi poszukać kolejnych źródeł poprawiających stan klubowej kasy.

Pique i Busquets poproszeni o obniżkę zarobków

W związku z tym klub po raz kolejny poprosił Gerarda Pique i Sergio Busquetsa o obniżenie wynagrodzenia - informuje Gerard Romero. Jeżeli zawodnicy nie wyrażą na to zgody, Barca będzie musiała sięgnąć po dźwignię i sprzedaż kolejnych 24,5 proc. udziałów w Barca Studios, na mocy czego miałaby otrzymać około 100 milionów euro.

Według hiszpańskiej prasy bardziej realna wydaje się zgoda Busquetsa na zaakceptowanie nowych warunków płacowych, ponieważ jego obecny kontrakt wygasa wraz z końcem czerwca 2023 roku. W zamian za obniżkę pensji pomocnik mógłby zażądać nowej umowy na kolejny sezon, dzięki czemu mógłby zostać na Camp Nou na dłużej.

Sytuacja Pique jest nieco inna. Jego kontrakt jest ważny jeszcze przez dwa lata, ale w ostatnim czasie Xavi Hernandez miał mu zakomunikować, że nie będzie jego pierwszym wyborem w nadchodzącym sezonie. Przed dwoma laty Hiszpan zgodził się na umowę do 2024 roku w celu rozbicia swojej pensji na więcej lat, pomagając w ten sposób klubowi podczas pandemii.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.