To już dziesiąta kontuzja Edena Hazarda w Realu Madryt. W sobotę, po siedmiu meczach przerwy, wreszcie wyszedł na boisko. Ale z Eibar zagrał tylko 15 minut i nie wiadomo, kiedy znów będzie gotowy do gry. Możliwe, że czeka go kolejna operacja i wiele tygodni przerwy. W tym sezonie Belg przegapił już 21 z 36 meczów. Najdłużej na boisku wytrzymał 75 minut z Osasuną. Nie uzbierał nawet 20 procent wszystkich możliwych minut. Kosztował Real Madryt ponad 100 milionów euro, a przez półtora roku strzelił raptem cztery gole. Od 23 listopada 2019 nie rozegrał całego meczu. Nawet Gareth Bale to przy nim okaz zdrowia. - Coś się dzieje. Nigdy wcześniej nie był kontuzjowany - mówi trener Zinedine Zidane.
Fizyczne tortury Edena Hazarda, których przyczyn nikt nie potrafi do końca wyjaśnić, rozpoczęły się pod koniec listopada 2019 roku, gdy sfaulował go kolega z reprezentacji - Thomas Meunier. Silne stłuczenie - orzekli lekarze Realu Madryt. Czekali: opuchlizna schodziła, ale ból pozostawał. Niepokojące wydawało się to, że Meunier kopnął akurat w miejsce, w którym Hazard miał małą tytanową płytkę wszczepioną podczas zabiegu w 2017 roku. Ale po jedenastu tygodniach i siedmiu wizytach w szpitalu, Hazard wznowił treningi. Niestety, już w drugim meczu po powrocie znów zszedł z kontuzją. Pękła mu kość strzałkowa w prawej nodze. Wówczas - w marcu - lekarze uznali, że ciągłe przeczekiwanie bólu i próba trenowania to droga donikąd i Belga trzeba zoperować.
Operacja obyła się w Stanach Zjednoczonych. Wersje są dwie. Pierwsza - że chirurdzy wszczepili mu w okolicach kostki nową płytkę. Druga - że jedynie poprawili położenie tej z 2017 roku. W każdym razie, operacja się powiodła i miała rozwiązać wszelkie problemy z kostką oraz stawem skokowym. Rekonwalescencja trwała kilka miesięcy, ale - wbrew założeniom - operacja niewiele zmieniła. Hazarda wciąż dręczyły kontuzje. Właściwie - jeszcze więcej, coraz bardziej zróżnicowane. To mięsień prawego uda, to lewego, to mięśnie lędźwiowe. - Eden wpadł w błędne koło, z którego nie umie znaleźć wyjścia - przyznał Kristof Sas, lekarz reprezentacji Belgii.
Dziennikarze madryckiej "Marki" poinformowali w poniedziałek, że lekarze Realu rozważają przeprowadzenie w marcu jeszcze jednej operacji, podczas której chirurdzy znów poprawiliby położenie płytki albo całkowicie ją usunęli. Okazuje się bowiem, że to ona może być przyczyną kolejnych urazów. Według ich informacji, Hazard od czerwca gra z bólem kostki i dlatego nie może wrócić do regularnych treningów. Mało tego, lekarze sądzą, że z problemów z kostką wynikają też wszystkie kontuzje mięśniowe Hazarda. To dlatego, że odkąd lekarze zajęli się jego płytką (zmienili ją lub przestawili), Belg mimowolnie zmienił technikę biegu i zaczął przez to obciążać inne partie mięśni.
- Edena nie będzie z nami w meczu z Atalantą (wtorek, godz. 21, relacja na Sport.pl). Wypuścimy w tej sprawie komunikat. Nie mogę więcej powiedzieć, na końcu to są sprawy, który nie potrafię wytłumaczyć - mówił w poniedziałek na konferencji prasowej Zinedine Zidane. Dziennikarze dopytywali, z czego biorą się tak częste urazy, czy to problem typowo fizyczny, czy może jednak psychologiczny. Teoria, że Eden Hazard nie udźwignął presji gry w Realu Madryt i został wręcz przytłoczony jego wielkością, pojawiła się jeszcze przed pandemią koronawirusa. Bliscy Hazarda zdradzali zresztą, że nie w stolicy Hiszpanii nie czuje się najlepiej. - Coś się dzieje. Eden wcześniej nigdy nie doznawał kontuzji i to dla niego nowa sytuacja. Nie mogę lepiej tego wytłumaczyć. Jesteśmy z nim i spieramy go. Chcemy mu pomagać i mamy nadzieję, że szybko do nas wróci - skomentował Zidane.
Cierpliwość kibiców Realu Madryt do piłkarza, który miał zastąpić Cristiano Ronaldo, powoli się kończy. Sto milionów euro, które Florentino Perez zapłacił Chelsea, wygląda na utopione, a sam Belg nie dość, że ma pecha i - być może - trafia na niewłaściwych lekarzy, to jeszcze nie prowadzi się w profesjonalny sposób. Na pierwszych treningach po wakacjach pojawiał się z dodatkowymi kilogramami.
Porównanie liczb z ostatniego sezonu Hazarda w Premier League (2018/19) i z obecnego w LaLiga jest dla niego wręcz brutalne. Liczba strzałów na mecz spadła dwukrotnie (1,6 do 0,8), tak jak ta kontaktów z piłką (72 do 36). Posyła dziewięciokrotnie mniej kluczowych podań (2,6 do 0,3). Trzykrotnie rzadziej drybluje (3,7 do 1,3) i jest dwa razy rzadziej faulowany (2,8 do 1,5). - Przed transferem był jednym z pięciu najlepszych zawodników na świecie. Teraz nie mieści się nawet do czołowej setki. Kontuzje odarły go z pewności siebie - analizował Axel Torres, komentator hiszpańskiej telewizji "Movistar+".
- Niech kibice na niego czekają. My wiemy, jaki to zawodnik. Oczywiście, że wszyscy chcemy go oglądać w grze, ale w tym momencie nic nie da się zrobić i musimy być cierpliwi. Z całych sił chcę, żeby wreszcie pokazał wszystkim, jakim jest piłkarzem. Nie wiem, czy zrobi to ze mną na ławce, czy już z kimś innym, bo ma długi kontrakt, ale wcześniej czy później to zrobi. A teraz zachowajmy cierpliwość - raz jeszcze poprosił trener Realu Madryt.
Komentarze (4)
Metalowa płytka możliwą przyczyną koszmaru Edena Hazarda. Zidane jest bezradny