Łukasz Piszczek na koniec swojej pięknej kariery w Borussii Dortmund zdobył Puchar Niemiec. W czwartkowy wieczór jego drużyna pokonała w finale RB Lipsk 4:1. Polak rozegrał całe spotkanie, a po jego zakończeniu w oczach 35-latka pojawiły się łzy. Szybko jednak wpadł w ręce kolegów, którzy w geście triumfu zaczęli podrzucać doświadczonego zawodnika i uhonorowali go za to co zrobił dla Borussii.
Czwartkowemu spotkaniu towarzyszyło emocji. Dla Łukasza Piszczka był to jeden z ostatnich meczów w barwach Borussii. Po wręczeniu trofeum dla zwycięzców były reprezentant Polski podzielił się swoimi emocjami w rozmowie ze "Sky Sports". Przed kamerami wystąpił w koszulce kolegi z drużyny - Marcela Schmelzera, który zmaga się z urazem kolana.
- To były czyste emocje. Poprzednie wywalczone tytuły też były niesamowite, ale ten dzień pozostanie ze mną do końca życia - przyznał Piszczek. W pewnym momencie Polak został zmuszony do przerwania rozmowy z dziennikarzem. Przeszkodził im Erling Haaland, który postanowił uhonorować starszego kolegę. - Legenda. Zróbcie mu trochę miejsca, to wielka legenda - powiedział 20-latek z szerokim uśmiechem na twarzy.
Borussii Dortmund pozostały w tym sezonie do rozegrania już tylko dwa spotkania. W najbliższej kolejce Bundesligi drużyna prowadzona przez Edina Terzicia zagra na wyjeździe z Mainz, a na zakończenie sezonu czeka ją pojedynek z Bayerem Leverkusen na Signal Iduna Park. Wielce prawdopodobne jest, że w obu meczach zobaczymy jeszcze Łukasz Piszczka, ponieważ kontuzjowany jest w dalszym ciągu nominalny zawodnik na jego pozycję - Mateu Morey.