14-krotny mistrz Polski jeszcze w sezonie 2020/2021 występował na boiskach III ligi. Wtedy jednak awansował do II ligi. Po zaledwie roku spędzonym w tych rozgrywkach, Ruch Chorzów awansował do Fortuna I ligi. Do tych rozgrywek w piątkowy wieczór wrócił po czterech latach przerwy.
W letniej przerwie prezesi śląskiego klubu wzmocnili klub ośmioma transferami. Doszedł m.in. Maciej Sadlok, doświadczony obrońca, który przez ostatnie osiem lat grał w Wiśle Kraków, a swoją karierę rozpoczynał właśnie w Ruchu Chorzów.
Gospodarze w pierwszej połowie w obecności aż ponad 8 tys. widzów byli zespołem lepszym. To oni prowadzili grę, zdecydowanie dłużej byli przy piłce. Już po zaledwie 180 sekundach mogli prowadzić, ale Daniel Szczepan z 15 metrów strzelił tuż obok słupka. W pierwszym kwadransie jeszcze kilka razy było gorąco pod bramką gości, ale zawodnikom Ruchu brakowało precyzji. Goście ograniczyli się do obrony, nie mieli pomysłu na grę w ofensywie.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Ruch Chorzów oddał w sumie aż 25 strzałów! (rywale zaledwie dwa) Ani razu jednak piłka nie wpadła do bramki. Wyjątkowego gola przewrotką mógł strzelić Szczepan, ale jego strzał przewrotką został wybity z linii bramkowej. W 87. minucie kapitalną okazję zmarnował Kacper Michalski, który minął bramkarza, ale nie trafił w bramkę.
Co ciekawe, był to mecz jedynych drużyn w I lidze, które w swoich składach nie mają żadnego obcokrajowca.
W następnej kolejce Ruch Chorzów zagra na wyjeździe z Chrobrym Głogów, a Skra Częstochowa podejmie Chojniczankę. W innym piątkowym meczu Bruk-Bet Termalica Nieciecza pokonał Odrę Opolę 2:1 (1:1).