31-letni zawodnik został znaleziony w swoim mieszkaniu w Mendozie, z raną postrzałową głowy. Leżała przy nim broń, natomiast policja wówczas wykluczyła zabójstwo.
W ostatnich miesiącach życia "Morro" zmagał się z depresją, a w ostatnich dniach przebywał w izolacji po zakażeniu koronawirusem. W Godoy Cruz, jego ostatnim klubie w karierze, usłyszał, że jest niepotrzebny i może szukać sobie nowego pracodawcy.
Prezes Atletico Paranaense, Mario Celso Petraglia, po samobójstwie piłkarza postanowił napisać kilka gorzkich słów na jego temat na swoim koncie na Twitterze. W 2011 Garcia trafił do Atletico za 4 mln euro, natomiast finalnie nie spełnił oczekiwań i odszedł po jednym sezonie. Ten transfer w mediach społecznościowych Petraglia wypomniał. – To był najdroższy transfer w historii Paranaense. Przyjechał do nas z wyrokiem za zażywanie kokainy i z kontuzją stopy. Zerwałem z nim kontrakt bez żadnych kosztów. Nie zapłaciliśmy 50 procent za transfer, zwróciliśmy prawa majątkowe i tym samym klub zaoszczędził milion euro. On nie miał talentu, nie powinien był grać w żadnym klubie. Zawsze był problematyczny – napisał Petraglia.
Po wielu negatywnych komentarzach pod swoim adresem prezes Atletico Paranaense usunął swoje wpisy i przeprosił za całe zajście. Santiago "Morro" Garcia poza Atletico Paranaense i Godoy Cruz grał w tureckiej Kasimpasie, urugwajskim Club Nacional czy River Plate.