• Link został skopiowany
Opinia

TVP strzeliła sobie w stopę. I to jak. Cały PiS może się śmiać

Michał Kiedrowski
Spore zaskoczenie spotkało kibiców w półfinałach Ligi Mistrzów. Ci, którzy liczyli na to, że obejrzą w TVP w środowy wieczór starcie FC Barcelony z Interem Mediolan, przeżyli srogi zawód. Okazało się, że nowe władze telewizji publicznej podpisały z Canal+ taką umowę, że stacja Barcelony pokazać nie może. Na ironię zakrawa fakt, że za dużo lepszą umowę na Ligę Mistrzów, Jacek Kurski miałby odpowiadać przed sądem.
Jacek Kurski
Fot. Marcin Kucewicz / Agencja Wyborcza.pl

Gdy TVP Sport poinformowała w poniedziałek, że tym razem nie pokaże meczu Ligi Mistrzów w środę, ale we wtorek, kibice nie wytrzymali. Pod postem pojawiło się mnóstwo szyderczych komentarzy. "A mecz finałowy to pewnie tylko powtórkę i to na drugi dzień włączycie xd" - napisał użytkownik Laga do Lewego. "Podobno UEFA specjalnie dla was organizuje mecz o 3 miejsce, żebyście mieli co pokazać. Prawda to?" - zapytał ironicznie The fat full cat.  

Kibice mieli nadzieję, że wreszcie zobaczą Barcelonę

Kibice woleliby oczywiście obejrzeć mecz Barcelony, w którym - mają nadzieję - wystąpi Wojciech Szczęsny. Niestety, według umowy podpisanej w ubiegłym roku, TVP ma prawo do tzw. meczu drugiego wyboru. W związku z tym Canal+, który nabył prawa do transmisji od UEFA, a TVP sprzedał sublicencję, decyduje, co może pokazać telewizja publiczna.  

Jeśli chodzi o półfinały, to do tej pory fani mieli przekonanie, że prawo drugiego wyboru dotyczy jedynie meczów środowych, więc jeśli w ten dzień tygodnia zaplanowano teraz tylko jeden mecz, to z automatu pokaże go TVP. Nic bardziej mylnego. Okazało się, że w przypadku półfinałów, prawo pierwszego wyboru wygląda inaczej. 

W ten sposób kibice bez dostępu do abonamentu Canal+ nie obejrzą w tym sezonie na żywo żadnego meczu Robert Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, chyba że FC Barcelona awansuje do finału. 

Mecze Ligi Mistrzów mają fatalną oglądalność w TVP

Taki układ z Canal+ spowodował, że mecze Ligi Mistrzów mają w TVP fatalną oglądalność. Spotkania FC Brugge z Borussią Dortmund oglądało np. 423 tys. widzów, Aston Villa – Bayern 768 tys., Manchester City – Juventus 725 tys. I tym ostatnim wynikiem pochwaliła się nawet telewizja publiczna na swoich stronach. 

Za kadencji poprzednich władz TVP z oglądalnością Ligą Mistrzów już było źle, ale wyniki podbijały w górę spotkania FC Barcelony z udziałem Lewandowskiego. W sezonie 2022/23 mecz z Victorią Pilzno oglądało 1,87 mln widzów, z Interem Mediolan 1,76 mln, a z Bayernem Monachium 1,84 mln. Wtedy TVP miała spotkania pierwszego wyboru i średnia 16 transmisji wyniosła 1,16 mln widzów. 

W tym sezonie Ligi Mistrzów TVP zaplanowała 17 transmisji. Według przecieków medialnych zapłaciła za to 13,5 mln euro za sezon. Poprzednia taka umowa zawarta w latach rządów Jacka Kurskiego kosztowała TVP 14 mln euro za sezon. Tyle tylko, że obok praw do Ligi Mistrzów, telewizja publiczna kupiła też od Polsatu prawa do pokazywania meczów reprezentacji Polski siatkarzy, które mają o wiele lepszą oglądalność niż europejskie rozgrywki piłkarskie.

TVP straciła na Lidze Mistrzów 90 mln euro?

I z powodu tej ostatniej umowy obecne władze TVP skierowały zawiadomienie do prokuratury. Twierdzą w nim – jak pisze TVP Info – że "publiczny nadawca miał stracić co najmniej 360 milionów złotych na umowach zawartych z Polsatem". Suma ta wynika z faktu, że pod uwagę wzięto również umowę z 2018 roku, która opiewała na 16 mln euro za rok. W sumie na prawa sportowe od Polsatu TVP wydała 90 mln euro przez sześć lat.

I oczywiście trudno bronić Kurskiego, za którego rządów programy informacyjne TVP były propagandówkami rządu, ale akurat w przypadku umów na Ligę Mistrzów, to obecne władze strzeliły sobie w stopę. Jak można teraz rozliczać "pisowski zarząd" za wielomilionowe straty na kontraktach z Polsatem, skoro obecne władze podpisały jeszcze gorszą umowę i wyniki oglądalności Ligi Mistrzów są o wiele niższe niż za poprzedników? Jak można twierdzić, że Kurski kupił prawa telewizyjne niewiele warte, skoro się kupiło te same prawa za niewiele niższą cenę, ale na gorszych warunkach?  

Z takich rozliczeń cały PiS może się tylko śmiać. 

WynikiTabela