Wahan Biczachczjan jest 40-krotnym reprezentantem Armenii. 25-letni pomocnik podpisał niedawno kontrakt z Legią Warszawa, który obowiązuje do 31 grudnia 2027 roku. Przez ostatnie trzy lata występował w Pogoni Szczecin, w której barwach wystąpił w 81 meczach ekstraklasy, zdobywając 13 bramek i zaliczając dziewięć asyst.
- Propozycja Legii wywołała u mnie duże emocje. Bardzo chciałem dołączyć do tego klubu i cieszę się, że tutaj jestem. Wiem, że w Warszawie zawsze chcą wygrywać. W każdym sezonie klub walczy o najwyższe cele, a ja mam podobny charakter. Zrobię wszystko, aby razem z drużyną osiągnąć wiele. Nie mogę się doczekać, aż wznowimy ligę. Zrobię wszystko, aby dać kibicom dużo radości. Czekam aż spotkamy się na boisku - powiedział w klubowych mediach po transferze.
Michał Żyro, były zawodnik m.in. Legii Warszawa i Pogoni Szczecin: Na pewno pozytywny, bo patrząc po wieku tego piłkarza, tym, jakie gole strzelał i na prezentowany styl gry, na pewno się przyda. Jestem też ciekawy, na jakiej pozycji będzie grał, czy bardziej w środku pola na "dziesiątce", czy jako prawoskrzydłowy.
Komentowałem mecze Pogoni i sam na żywo widziałem, jak Wahan się poruszał. Jego wyjściową pozycją była prawa flanka, ale kiedy drużyna była przy piłce, był w środku. Tu jest taka możliwość, że będzie się dobrze komponował i zrobi przewagę. Wszystko zależy od zadań defensywnych, jakie będzie miał.
- Na pewno początek w Pogoni miał wyśmienity. Każdy łapał się za głowę i pytał, "co to za piłkarz trafił do ekstraklasy"? Później trochę spuścił z tonu i grał w kratkę. Było trochę meczów, które zaczynał na ławce rezerwowych, ale też uważam, że na plus dla Legii działa fakt, że Goncalo Feio jest na tyle mocnym charakterem w szatni, że zbuduje Wahana, by potrafił przez cały sezon utrzymać formę.
Środowisko, w którym się gra, jest równie ważne. W Legii będzie grał z lepszymi piłkarzami, z większą intensywnością, więc to też może podnieść jego poziom. W Warszawie też jest inny poziom presji, bo wiemy, jakie wobec klubu są oczekiwania. W każdym meczu musisz grać o zwycięstwo i nie ma przebacz.
Jedyne minusy, jakie widziałem u Wahana, to wcześniej wspomniane wahania formy i gorsza druga część sezonu, ale może było spowodowane tym, że drużyna też prezentowała się nie najlepiej i on dostosowywał się do niej.
Zobaczymy, ja liczę na trenera Feio i pracę całego sztabu, by wywierali na nim presję. Jeśli chce grać, musi trzymać dobrą formę od początku do końca. W Pogoni na pewno nie miał takiej konkurencji, jaką będzie miał tutaj. Na razie Luquinhas jest kontuzjowany, ale jak już wróci, Wahan będzie musiał o ten skład walczyć, co nie będzie łatwe.
- Na pewno to miało jakiś wpływ, nawet nie tylko na niego, ale na większość piłkarzy. Nie tylko w Pogoni, ale i innych klubach tak jest, że jak sytuacja nie jest poukładana, wiąże się z problemami na boisku w dłuższej perspektywie. Pewnie sam zawodnik nie wiedział, co będzie dalej.
Widziałem na Instagramie, że wielu piłkarzy Pogoni życzyło mu powodzenia. Dziękowali mu za spędzony czas, co pokazuje, że w szatni Biczachczjan był wartością dodaną i piłkarzem, który był lubiany nie tylko na boisku, ale i poza nim. Kontuzji wielu nie miał, nie widziałem starć, w których mógł ucierpieć. Jest elastycznym piłkarzem i uważam, że Legia poczyniła dobry ruch, ściągając tego zawodnika. Atrybutem dodanym w jego przypadku są również stałe fragmenty gry, które można wykorzystać w meczach. To się broni.
Usłyszałem też ciekawe stwierdzenie. Został zakupiony za około 250 tys. euro i jest na pewno przestrzeń na to, że w tym wieku jako reprezentant kraju, który na pewno będzie też grał w europejskich pucharach, czy w innych rozgrywkach, żeby jego wartość jego rosła. Jeśli będzie zdobywał spektakularne gole, na pewno trafi pod lupę zagranicznych skautów i Legia będzie mogła na nim zarobić. Na razie widzę same pozytywy z tego transferu.
- To zależy od taktyki, bo jego zadania będą się wiązały z grą przy piłce i bez niej. Patrząc na fazy meczu w defensywie, Wahan może być prawym skrzydłowym, który teoretycznie odpowiada za lewego obrońcę lub wahadłowego. Grając nawet na pozycji nr "10" w defensywie, może schodzić do boku, by pomagać Pawłowi Wszołkowi.
Tak samo w ofensywie, grając na skrzydle, Wahan schodzi do środka i robi miejsce Pawłowi, który gra bardzo wysoko. Wszystko zależy od taktyki. Na papierze będzie ciężko określić, bo fazy w meczu dynamicznie się zmieniają.
- Na początku na pewno nie można mówić, że będzie piłkarzem, od którego rozpoczyna się wybieranie składu. Kacper Chodyna ma dobrą rundę za sobą. Fajnie, że przyzwyczaił się do grania co trzy dni, co jest trudne, bo sam po sobie pamiętam, że trzeba trochę czasu, wyrzeczeń i poświęcenia. Oglądaliśmy go w meczach ligowych i pucharowych w dobrej formie.
Wahan na pewno będzie potrzebował trochę czasu, więc klub - a przede wszystkim kibice - muszą być cierpliwi, by tę formę ustabilizował. Na pewno zdarzą się takie momenty, że przez podróże i różne momenty sezonu, człowiek sam czasem nie wie, w jakiej jest formie. Kiedy wszystko dobrze idzie, nie trzeba za dużo myśleć i grać swoje.
Dużą rolę odegra także dostosowanie się do taktyki Goncalo Feio. Analitycy na pewno poświęcą dużo czasu, by go dobrze na boisku ustawić. Legia też zapewne nie będzie chciała nakładać dodatkowej presji na Wahana, by pojawiła się narracja, że on jest zbawicielem. Są inni piłkarze, którzy grają w tym momencie. Nie można zapominać o tym, że poprzednią rundę grał praktycznie jeden skład, więc trudno będzie Biczachczjanowi wskoczyć od razu do składu. Na początku pewnie będzie piłkarzem, który może zrobić różnicę, wchodząc z ławki rezerwowych.
- Będziemy to pewnie oceniać, jak Jacek Zieliński skończy pracę jako dyrektor. Też nie jest tak, że tylko jedna osoba odpowiada za transfery, ale zajmuje się tym sztab ludzi, którzy są za to odpowiedzialni. Ważna jest też komunikacja z trenerem i innymi członkami sztabu, którzy tymi piłkarzami zarządzają. To szkoleniowiec ustala skład i taktykę.
Zobacz też: Psycholog ocenił zachowanie Podolskiego. Wzbudza niepokój
Ten transfer się obroni, jak Wahan będzie w dobrej formie, będzie miał swój wkład w wyniki drużyny oraz sprzeda się za więcej, niż został kupiony. Myślę, że transfery w takiej kategorii też należy rozpatrywać.
- Kramer był zawodnikiem o takim profilu, którego brakuje Legii - zdecydowanie wyższego z dobrymi warunkami fizycznymi i dynamiką, który jest szybki, silny i przede wszystkim wyjdzie za linię obrony. Marc Gual jest bardzo często cofnięty, gra jako taka fałszywa "dziewiątka". Ma "czutkę" do strzelania goli, ale brakuje kogoś takiego, kto rozciągnąłby linię obrony, wybiegając za plecy rywali. Ja bym widział kogoś o takim profilu, jako alternatywa dla Marca, albo kogoś, kto może z nim grać.
Prawa obrona także mogłaby być wzmocniona, ale jest Wszołek i jest Chodyna, który występował wcześniej na tej pozycji i może zejść niżej. Tak naprawdę przyjście Wahana daje dodatkowe alternatywy.
Na pewno Legia waha się przed transferami, które mogą nie być trafione. Muszą być w 100 proc. pewni, stąd transfer Biczachczjana. Myślę, że nie chcą już takich piłkarzy jak Nsame, Alfarela, czy Celhaka. Byli to piłkarze, którzy pomagali wyłącznie w treningu, a ich występy były dość anonimowe.
Dlatego przez to, jakie porobili ruchy wcześniej, szefowie Legii chcą teraz być przekonani do piłkarzy, którzy zostaną ściągnięci w zimę. Pamiętajmy, że nie jest to okienko przed nowym sezonem, tylko jego kontynuacja, więc w klubie muszą być pewni tych wzmocnień, bo możliwości transferowe w tym okresie są na pewno trudniejsze niż latem, stąd na razie jeden transfer.
Trzeba cierpliwie zaczekać na transfery, bo ani klub, ani kibice nie chcą żadnych wtop, tylko piłkarzy, którzy na 100 proc. będą na tyle dobrzy, że będą mogli grać w Legii.
- Dla mnie Kallman jest bardzo ciekawym napastnikiem i na miejscu Legii mocno bym o niego walczył, nawet za wspomniane 1,5 mln euro. Kończy mu się kontrakt, a ta suma - jak na nasze warunki - jest wysoka. Z drugiej strony znasz tego piłkarza, jak Wahana, wiesz, jaki ma charakter - nie odpuszcza, jest waleczny, pracuje w defensywie i nie robi problemów.
Gra praktycznie wszystko od deski do deski, nie łapie kontuzji. Ostatnio przez kontuzję Micka van Burena grał na "dziewiątce", a wcześniej grali razem, to też pokazuje, że jest elastyczny i może grać na wielu pozycjach.
Zapewne Fin chce opuścić klub teraz lub latem, ale nie sprawia problemów i pracuje. Byłem ostatnio na jednym sparingu Cracovii i widziałem, że nie odpuszczał żadnego pojedynku i dawał z siebie 100 proc. Na pewno przydałby się Legii, bo strzela gole, asystuje i pracuje dla drużyny. Jest piłkarzem, który jak na warunki ekstraklasy, jest bardzo dobry. Na miejscu klubu, zamiast kupować kilku nie wiadomo jakich piłkarzy, za których i tak płacimy dużo, poświęciłbym te pieniądze i postawiłbym na transfer jednego zawodnika, którego już znamy.
- Sześć punktów w tych czasach jest na spokojnie do odrobienia. Zdarzą się na pewno momenty, że Lech straci punkty, ale Legia, czy Raków też. Żadna z drużyn nie przejdzie suchą stopą bez kłopotów, bo ekstraklasa jest tak specyficzna i nieprzewidywalna, że czasami najciężej się gra z drużynami walczącymi o utrzymanie.
To są bardzo ważne mecze, niektórzy już przed nimi dopisują sobie trzy punkty, ale z reguły to wygląda inaczej. Liczę, że liga będzie ciekawa, a dla drużyn, które chcą aspirować do gry w czołówce, najważniejsze powinny być serie zwycięskie. Najważniejsze jest, by w każdym meczu punktować, bo wtedy drużyna idzie do przodu.