Marcin Bułka od początku sezonu kapitalnie spisuje się w Nicei. W Ligue 1 zachował aż dziewięć czystych kont, pod tym względem jest najlepszym bramkarzem w pięciu czołowych ligach europejskich. Został też powołany na listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski, gdyż niedostępny był Bartłomiej Drągowski, trzeci golkiper w hierarchii Michała Probierza.
Bułka jako trzeci bramkarz nie miał dużej szansy doczekać się reprezentacyjnego debiutu w meczu o punkty. Stało się to dopiero we wtorkowym sparingu z Łotwą. Pojawił się na boisku w przerwie, zmieniając Łukasza Skorupskiego. Przez 45 minut popisał się kilkoma skutecznymi interwencjami, dzięki czemu Polacy zakończyli to spotkanie bez straty gola (2:0).
Dla 24-latka pierwszy występ w drużynie narodowej był wielkim przeżyciem. Dał temu wyraz na Instagramie, gdzie zamieścił zdjęcie z uradowanym wyrazem twarzy. "Takie emocje towarzyszyły mi w debiucie z orzełkiem na piersi w reprezentacji Polski. Jestem dumny z bycia Polakiem i reprezentowania kraju. Spełniłem jedno z wielu moich marzeń!" - napisał.
W pomeczowym wywiadzie dla TVP Sport bramkarz Nicei nie ukrywał, że był zadowolony z tego, jak wypadł w debiucie. - Na tym to polega, żeby się pokazać. Wiadomo, czym mniej sytuacji, tym mniejsza szansa na stracenie bramki. Zawsze musimy być w gotowości, czy to jedna sytuacja, czy kilka. Trzeba być na posterunku i mieć świadomość, że przeciwnicy mogą coś stworzyć w ofensywie. Mogłem też pomóc kolegom w rozgrywaniu piłki. Wyszliśmy spod własnej bramki z kilkoma składnymi akcjami - powiedział. Zapytany o hierarchię bramkarzy w kadrze, odpowiedział, że nie będzie się do tego odnosił. - Chciałem udowodnić, że miejsce w bramce dla mnie nie jest przypadkowe i świetnie się w niej odnajduję - dodał.
Teraz Marcin Bułka wróci do Nicei, gdzie będzie starał się o kolejne mecze bez straty gola. Najbliższą okazję będzie miał w niedzielę 26 listopada, wtedy jego klub zagra z Toulouse.