Po golu Nicolasa Otamendiego reprezentacja Argentyny pokonała 1:0 Brazylię na słynnej Maracanie. I był to historyczny wyczyn, bo nigdy wcześniej Brazylia nie przegrała domowego spotkania w eliminacjach MŚ. Ale nie była to sensacja, bo Canarinhos wcześniej przegrali z Kolumbią (1:2) i Urugwajem (0:2), oraz zremisowali z Wenezuelą (1:1).
Po sześciu kolejkach Brazylia ma tylko siedem punktów i zajmuje dopiero szóste miejsce, ostatnie, które premiuje grą na mundialu. Co innego Argentyna, która ma 15 punktów i jest liderem. No i zachowała status lidera rankingu FIFA.
W 2026 roku odbędzie się mundial w Stanach Zjednoczonych, Meksyku i Kanadzie. I wszystko wskazuje, że Argentyna będzie tam bronić złota. Ale może już z nowym trenerem. Lionel Scaloni udzielił dziwnego wywiadu po meczu z Brazylią.
- Muszę mocno zastanowić się nad tym, co zrobić ze swoją przyszłością. Ta grupa wymaga ciągłego wysiłku. Musisz dawać z siebie maksimum energii. To nie jest pożegnanie, ale wiem, że poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko. Zespół potrzebuje trenera, który jest pełny energii - powiedział Scaloni w wywiadzie dla "TyC Sports".
O skomentowanie wypowiedzi trenera został poproszony obrońca Argentyny.
- W szatni nic nie mówił na ten temat. Mamy jednak nadzieję, że trener Scaloni zostanie z nami. Zobaczymy, co się stanie. Teraz będzie miał czas do namysłu, ale postaramy się go przekonać, by z nami został - powiedział Cristian Romero, stoper Tottenhamu.
Scaloni zaczynał karierę jako asystent w Sevilli, później pracował w sztabie szkoleniowym kadry Argentyny, a od lata 2018 r. jest selekcjonerem reprezentacji. I co ciekawe: to jego pierwsza samodzielna praca. Dziś może się pochwalić, że wygrał mistrzostwo świata, Copa America oraz Puchar Interkontynentalny. Otrzymał w 2023 roku nagrodę FIFA dla najlepszego trenera na świecie w minionych 12 miesiącach.