W piątek 17 listopada reprezentacja Polski stanęła przed szansą na przedłużenie nadziei na bezpośredni awans na Euro 2024. Bezwzględnym warunkiem była wygrana z Czechami na Stadionie Narodowym. Ostatecznie nie udało się zrealizować tego celu. Choć po pierwszej połowie Biało-Czerwoni mieli powody do zadowolenia, bo schodzili do szatni po dość przypadkowej bramce Jakuba Piotrowskiego, tak druga partia zaczęła się dla koszmarnie. Już w 49. minucie wyrównał Tomas Soucek.
Podział punktów był dla naszej kadry wyrokiem, natomiast Czechów zbliżył do bezpośredniego awansu na Euro 2024. Dzięki korzystnym rozstrzygnięciom w meczu Mołdawia - Albania (1:1) nasi południowi sąsiedzi mogli już w piątek zapewnić sobie promocję na imprezę w Niemczech, jeśli pokonaliby Polskę. Tak się jednak nie stało. Mimo wszystko w ostatnim meczu potrzebują zaledwie punktu, by odnieść sukces.
W związku z tym czeskie media pozytywnie oceniają występ własnych reprezentantów na Stadionie Narodowym, a portal idnes.cz pokusił się nawet o kilka słów na temat gry Polaków. Dziennikarze wprost stwierdzili, że nasza kadra zaprezentowała się "słabo" i zasłużyła na gwizdy.
"Na stadion przybyło prawie 60 000 Polaków, ale nie stworzyli takiego piekła, jakie Czesi przeżyli w Tiranie. Na początku dumni fani śpiewali hymn z uczuciem i emocjami, a później okazali zdenerwowanie. Atmosfera wokół polskiego zespołu nie jest dobra" - podkreślili. Dodatkowo skrytykowali grę Roberta Lewandowskiego.
"Nowy trener Michał Probierz złożył wiele obietnic po powrocie Lewandowskiego. Ale kapitan nie pokazał zbyt wiele na boisku. Choć kilka razy przyspieszył grę, to więcej piłek stracił, niż zdobył. Z kolei w drugiej połowie znów wybrał złe rozwiązanie. Zamiast lobować bramkarza, powinien był mocno strzelać" - czytamy.
O nieskuteczności Lewandowskiego mówił też jeden z ekspertów cytowany przez isport.cz. "Jakub Brabec dobrze krył supergwiazdę Polski. Praktycznie bez faulu, a to było bardzo ważne. W tym wieku, w jakim jest napastnik, potrzebuje pomocy ze strony kolegów z drużyny, ponieważ nie ma takiej jakości gry, aby mógł stwarzać sobie szanse" - ocenił Vaclav Kotal.
Portal napisał też nieco więcej słów na temat występu Czechów. Wprost przyznał, że choć nie zagrali najlepszego meczu, to remis był cenny. "W pierwszej połowie nie wiele się działo. Trzeba uczciwie powiedzieć, że gra się nam nie kleiła. Na dodatek nasi stoperzy nie przeszkodzili Piotrowskiemu w zdobyciu bramki. Ryczały trybuny liczące 56 tysięcy widzów, a trener Jaroslav Silhavy zaczął wymyślać zmiany. Dzięki Bogu, udało im się! Po przerwie cieszyliśmy się z gola Soucka" - pisali dziennikarze.
Podkreślili też, że duży wkład w sukces drużyny miał bramkarz. "Nie był w stanie go pokonać nawet gwiazdor, Robert Lewandowski. Tym samym Polacy nie mają szans na bezpośredni awans. Po końcowym gwizdku zostali wygwizdani, a Czesi zasłużyli na brawa" - czytamy.
Podobne zdanie wyraził portal sport.cz. "Pierwsza połowa nudna, druga dużo lepsza. (...) Kiedy podopieczni zmarnowali aż trzy okazje, to trener Jaroslav Silhavy prawdopodobnie dostał zawału serca. Wystarczył jeden gol więcej i nasza kadra już w piątkowy wieczór mogła świętować bezpośredni awans. Tak się nie stało i w poniedziałek muszą wywalczyć przynajmniej punkt" - zaznaczają dziennikarze.