Wojciech Szczęsny po spotkaniu drugiej kolejki mistrzostw świata udzielił wywiadu, w którym skomentował m.in. sytuację z 45 minuty meczu, kiedy obronił rzut karny. Polska wygrała z Arabią Saudyjską 2:0 po trafieniach Piotra Zielińskiego i Roberta Lewandowskiego.
Zapytany, co było trudniejsze: rzut karny Salema Al Dawsariego czy dobitka jednego z rywali, odpowiedział wprost: - Dobitka, ale wydaje mi się, że nie byłaby uznana. Fajnie, miło. Wiedzieliśmy, że on czeka na ruch bramkarza. Zrobiłem pierwszy ruch w lewo, rzuciłem w prawo. Nabrał się.
Polski bramkarz został także spytany o długą piłkę, która uruchomiła akcję bramkową na 1:0. - Narzekaliście na lagę, to dałem, co miałem zrobić. Moje lagi są zawsze precyzyjnie - śmiał się Wojciech Szczęsny.
Co Polacy dostali po wygranej z Arabią Saudyjską na mundialu? Zdaniem bramkarza było to "Poczucie wartości. Mi szkoda, że skończyło się 2:0, można było wygrać wyżej. Fajnie wygrać mecz o coś na mundialu"
Wreszcie reprezentant Polski wypowiedział się o zmarnowanej sytuacji w końcówce meczu przez kapitana - Roberta Lewandowskiego.
- No, żeby Lewy doszedł do mojego poziomu, to musiałby tę setkę w 90. minucie wykorzystać - ironizował szczęśliwy golkiper kadry.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Saudyjczycy momentami szaleli w ataku, ale Wojciech Szczęsny był prawdziwym herosem. Polacy szukali kontrataków, błędów przeciwnika, zachowywali czujność. Byli bezlitośni wtedy, kiedy trzeba było takim być. W efekcie wygrali 2:0 i mają już cztery punkty po dwóch meczach w mistrzostwach świata.
Ponadto Polacy wyśrubowali pewien rekord. Kadra prowadzona przez Czesława Michniewicza została drużyną, która spośród wszystkich uczestników mistrzostw świata w Katarze, najdłużej pozostaje bez straconej bramki. Polakom wystarczyło 11 minut z czystym kontem w meczu z Arabią Saudyjską.