Reprezentacja Polski wygrała z Arabią Saudyjską 2:0 w drugim meczu grupy C mistrzostw świata. Kadra Czesława Michniewicza mogła stracić prowadzenie tuż pod koniec pierwszej połowy, kiedy Krystian Bielik kopnął jednego z rywali. Wojciech Szczęsny obronił strzał Salema Al-Dawsariego z jedenastu metrów, a potem zanotował świetną interwencję przy dobitce.
Kibice i eksperci w mediach społecznościowych byli bardzo zdziwieni, że arbiter przyznał rzut karny Arabii Saudyjskiej. Czy faktycznie mieli prawo do takiej reakcji? Sytuację w studiu TVP Sport skomentował Michał Listkiewicz, były prezes PZPN. - Nie pasuje mi ten rzut karny, ale sędzia zawsze ma prawo. Jeśli się mówi, że karny jest miękki, to tutaj był bardzo miękki. Jest zalecenie, że jeśli napastnik zostawia nogę z tyłu albo idzie do boku i prowokuje faul, to się go nie gwiżdże. Sam kontakt też był niewielki, to nie jest kopnięcie, tylko przytulenie buta do buta - powiedział.
Listkiewicz zauważył, że jeden z piłkarzy Arabii wbiegł w pole karne w momencie strzału Salema Al-Dawsariego. Czy w tej sytuacji przy bramce dla rywali sędzia może jej nie uznać? - Zawodnik dobijający karnego przedwcześnie wbiegł w pole karne, przy strzale był metr przed linią. Gdyby padła bramka, to VAR pouczyłby sędziego, że z tej sytuacji gola dać nie może. Wtedy nie ma powtórki rzutu karnego, tylko jest rzut wolny dla Polski - dodał były sędzia międzynarodowy.
Reprezentacja Polski została liderem grupy C z czteroma punktami. W przypadku braku wygranej Meksyku z Argentyną kadra Michniewicza przystąpi do ostatniej kolejki fazy grupowej w uprzywilejowanej sytuacji.