Reprezentacja Polski współcześnie nie zachwyca na wielkich turniejach, jednak jeszcze kilkadziesiąt lat temu nasi piłkarze byli postrachem całego świata. W 1972 roku sięgnęli po złoty medal igrzysk olimpijskich, a dwa lata później stanęli na podium mistrzostw świata. Biało-Czerwoni otarli się o finał, jednak po dramatycznym "meczu na wodzie", przegrali w półfinale 0:1 z RFN. Na pocieszenie zostały im brązowe medale za pokonanie 1:0 wielkiej Brazylii po golu Grzegorza Lato. Legendarny Kazimierz Górski, który prowadził tamtą drużynę, był jednak przekonany, że jego piłkarze mogli osiągnąć jeszcze więcej.
Włodzimierz Lubański, który był ostatnio gościem Kanału Sportowego, opowiedział nieznaną dotąd historię. Jak się okazało, Kazimierz Górski twierdził, że Polacy zdobyliby mistrzostwo świata, gdyby w składzie mieli właśnie Lubańskiego. Ówczesny napastnik Górnika Zabrze nie mógł pojechać na turniej do Niemiec, gdyż zerwał więzadła krzyżowe.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- To ja może powiem taką tajemnicę... Pan Kazimierz spotkał się z moją żoną w Warszawie po mistrzostwach świata. Moja małżonka nie chciała mi o tym mówić bardzo długo...I mówi tak: "Wiesz, Włodek, co mi powiedział pan Kazimierz? "Pani Grażynko, gdybym miał jeszcze Włodzia ze sobą, to bylibyśmy mistrzami świata" - wyjawił Lubański. - Zaufanie, które miał do mnie pan Kazimierz, było niesamowite - podsumował.
Włodzimierz Lubański przed pechową kontuzją, która wykluczyła go z udziału w mundialu, był jednym z najskuteczniejszych piłkarzy kadry, gwiazdą ligi i pytał o niego wielki Real Madryt. Do gry w kadrze wrócił dopiero po dwóch latach i z orzełkiem na piersi grał do 1980 roku. Łącznie zanotował 75 meczów i zdobył 48 goli. Dopiero Robert Lewandowski wyprzedził go na liście najlepszych strzelców w historii reprezentacji.