- Emocje? Wie pan, jak to jest. Emocje to trwają od bardzo dawna. Od momentu, jak dowiedzieliśmy się [o powołaniu - red]. Ale dopóki się nie zobaczysz... - tuż przed meczem z San Marino mówił Krzysztof, ojciec Nicoli Zalewskiego. A później się popłakał ze wzruszenia, gdy jego syn zadebiutował w reprezentacji. Polska ograła 7:1 San Marino, a Zalewski junior pokazał się z dobrej strony, notując asystę. - Dobre przetarcie na początku reprezentacyjnej przygody. Zagrał niecałe pół godziny i był zdecydowanie odważniejszy od Kamińskiego. Próbował dryblować, pokazywał się do gry i w końcówce celnie dośrodkował do Buksy - ocenił go Dawid Szymczak.
Kamery "Łączy Nas Piłka" uchwyciły wielkie emocje, jakie towarzyszyły ojcu Zalewskiego.
Nicola urodził się w 2002 r. w Tivoli, nieopodal Rzymu. Choć całe życie spędził we Włoszech, rodzice są Polakami. Zalewski mówi w języku polskim z charakterystycznym akcentem i dwa lata temu zadebiutował nawet w kadrze Jacka Magiery U-20, gdzie rywalizował z dwa lata starszymi. Teraz otrzymał szansę od Paulo Sousy.
- Syn akurat był z Romą na obozie w Portugalii, gdy zadzwonił do niego pan Sousa. A później selekcjoner przyjechał do ośrodka Romy w Trigorii po ligowym meczu. Był tam też nasz wielki przyjaciel, pan Zbigniew Boniek, któremu wiele zawdzięczamy. Po powrocie z tego spotkania młody czuł się lwem! W ciągu kilku dni dotknęliśmy nieba - wspominał Zalewski senior na antenie TVP Sport.
Kiedyś było tak, że jeśli zawodnik zadebiutował w danej kadrze, to już jej później nie mógł zmienić, ale obecnie przepisy się zmieniły. Dziś piłkarz może zmienić reprezentację, jeśli nie zagrał dla poprzedniej kadry więcej niż trzy mecze o stawkę, przed ukończeniem 21. roku życia. Można też zmienić reprezentacje, jeśli się nie wystąpiło ani żadnym z wielkich turniejów (np. mundial lub Euro). Teoretycznie, jeśli jednak miną trzy lata od ostatniego występu w danej kadrze, to zawodnik może jeszcze później próbować zmienić kadrę. Ale w przypadku Zalewskiego widać, że jest silnie przywiązany do ojczyzny rodziców, więc prawdopodobnie PZPN-owi nie grozi jego utrata.
Zalewski pierwsze szlify zbierał w USD Zagarolo, gdzie wypatrzył go Bruno Conti, były zawodnik Romy, a od 2005 r. dyrektor rzymskiej akademii. W minionym sezonie był największą gwiazdą Primavery Romy, czyli młodzieżowego zespołu, gdzie trenerem był Alberto De Rossi, ojciec Daniele. Zalewskiemu udało się jednak zadebiutować w seniorskiej drużynie. Ofensywny pomocnik wystąpił w półfinale Ligi Europy przeciwko Manchesterowi United. Grał też w Serie A przeciwko Crotone. I w obu tych meczach pokazał się z dobrej strony. W obecnym sezonie nie zagrał jeszcze minuty w kadrze Jose Mourinho, ale na przedsezonowych sparingach pokazał się z dobrej strony.
Komentarze (25)
Włosi mogą nam jeszcze zabrać Nicolę Zalewskiego! Tak FIFA zmieniła przepisy