Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański od dekady rywalizują o miano pierwszego bramkarza reprezentacji Polski. Wieloletnią rywalizację zakończył Paulo Sousa, gdyż jedną z jego pierwszych decyzji było zdecydowane postawienie na Wojciecha Szczęsnego jako "jedynki" kadry narodowej. Ostatnio bramkarz Juventusu nie znajduje się w dobrej formie, co stało się przyczynkiem do dyskusji na temat tego, czy Portugalczyk nie podjął decyzji zbyt pochopnie.
Jej przeciwnikiem jest m.in. były reprezentant Polski i bramkarz Spartaka Moskwa Wojciech Kowalewski. Jak przyznał na łamach "Przeglądu Sportowego", decyzją Sousy był zdziwiony. Według niego rywalizacja na tej pozycji to już tradycja w kadrze, a deklaracja Portugalczyka padła zdecydowanie za wcześnie.
– Ta [rywalizacja], którą obserwujemy od wielu lat między Wojtkiem a Łukaszem, miała pozytywny wpływ zarówno na ich obu, jak i na resztę zespołu. Podczas treningu odbywają się gierki, w jednym zespole był Szczęsny, w drugiej Fabiański, kiedy nie było wiadomo, który z nich jest jedynką, to dawało bodziec reszcie. Uważam, że rywalizacja na tej pozycji jest potrzebna i bramkarzom, i całemu zespołowi, a niestety w moim przekonaniu zbyt wczesne ogłaszanie, który z nich jest jedynką, po prostu ją zabija – stwierdził były golkiper.
Przez długi czas jednym z argumentów był fakt, że Wojciech Szczęsny gra w lepszym klubie niż Łukasz Fabiański. W tym momencie Juventus jednak znajduje się na czwartym miejscu w Serie A, zaś West Ham jest aktualnie piątą drużyną Premier League. W tym sezonie Szczęsny rozegrał 34 mecze we włoskim klubie, w których puścił 34 gole (osiem czystych kont). Fabiański ma na koncie 33 mecze oraz 42 bramki puszczone, ale 10 czystych kont.