Największy wygrany u Paulo Sousy. Reprezentacja czekała na takiego piłkarza

Kamil Jóźwiak wyrasta na lidera reprezentacji Polski. 22-letni skrzydłowy dał dobrą zmianę z Anglią. Dziś trudno sobie już wyobrazić drużynę bez Jóźwiaka. To największy wygrany pierwszych trzech spotkań za kadencji Paulo Sousy.

Kamil Jóźwiak zagrał przez 36 minut w środowym meczu eliminacji mistrzostw świata 2022 Anglia - Polska (2:1). Sam fakt, że jego nieobecność w pierwszym składzie była dużą niespodzianką dla kibiców i dziennikarzy świadczy o tym, jak wzrosła jego pozycja w drużynie. A na Wembley skrzydłowy Derby także pokazał się z dobrej strony.

Zobacz wideo Kontuzja Lewandowskiego. Jak duży problem ma Bayern?

Znów dał dobrą zmianę

22-latek szukał dryblingu, brał na siebie odpowiedzialność za kreowanie akcji. Anglicy nie mieli łatwo, by za nim nadążyć. W 86. minucie dobrze dośrodkował, ale partnerzy nie zdołali oddać strzału. W drugiej połowie biało-czerwoni zagrali znacznie odważniej niż w pierwszej części meczu. Duża w tym zasługa Jóźwiaka, który bez kompleksów podchodził do faworyzowanych rywali. 

Były gracz Lecha Poznań pomagał też w defensywie. W 66. minucie przyblokował Raheema Sterlinga, z którym nasza obrona miała w środę największe problemy. To po akcji piłkarza Manchesteru City sędzia odgwizdał rzut karny dla Anglików, gdy faulował go Helik. 

Jóźwiak znów dał dobry impuls z ławki. W meczu z Węgrami wszedł w drugiej połowie, minutę później podał do Krzysztofa Piątka, który strzelił na 1:2, a kolejne 60 sekund później sam wyrównał na 2:2. Zaliczył też asystę drugiego stopnia przy bramce Roberta Lewandowskiego na 3:3. 

W Budapeszcie 22-latek pokazał dużo zaangażowania w obronie. Cofał się pod własne pole karne, by wspomagać Bartosza Bereszyńskiego. Zatrzymywał Węgrów, nie tylko atakował ich bramkę. Podobnie było na Wembley. Z Andorą nie miał zbyt wielu zadań defensywnych, bo goście w Warszawie rzadko przechodzili przez linię środkową boiska.

Przypomina czołowych reprezentantów

Pozycja Kamila Jóźwiaka w reprezentacji rośnie z meczu na mecz. Pod koniec kadencji Jerzego Brzęczka błysnął m.in. z Holandią, gdy po indywidualnej akcji dał nam prowadzenie. Po pierwszych trzech meczach Paulo Sousy można postawić tezę, że zawodnik Derby jest już jednym z najważniejszych elementów polskiej ofensywy. Trudno wyobrazić sobie atak bez Roberta Lewandowskiego, coraz trudniej także bez Kamila Jóźwiaka. Chwalił go również były reprezentant Jakub Wawrzyniak, który był gościem studia Sport.pl po środowym meczu z Anglią.

To o tyle zaskakujące, że 22-latek nie imponuje w tym sezonie w Championship. W 34 meczach strzelił jednego gola i zaliczył dwie asysty. Gra bardzo dużo (ponad 2400 minut), ale nie notuje liczb. Powoli zaczyna przypominać Kamila Grosickiego, który przez lata grał lepiej w reprezentacji niż w zespołach klubowych. Sposobem gry Jóźwiak przypomina zaś młodego Jakuba Błaszczykowskiego. Jest szybki, nie boi się dryblingu, decyduje o wyniku drużyny, udziela się w obronie - Jóźwiak ma wszystko to, czym imponował przed laty Błaszczykowski w koszulce z orzełkiem. Nasza reprezentacja czekała na takiego piłkarza.

22-latek z Derby jest też jedynym obok Kamila Grosickiego pewniakiem wśród skrzydłowych do wyjazdu na Euro. Na mistrzostwa mogą też dostać powołanie m.in. Przemysław Płacheta i Sebastian Szymański. Obaj muszą jednak udowodnić swoją przydatność w czerwcowych meczach towarzyskich z Rosją (1.06) i Islandią (8.06). Jóźwiak ich przeskoczył, dziś jest jednym z filarów kadry. 

Więcej o: