FC Barcelona, od kiedy do bramki wszedł Wojciech Szczęsny, jeszcze nie przegrała. "Talizman" - tak nazwały naszego bramkarza hiszpańskie media. I nie ma co się dziwić, zwłaszcza że poza szczęściem niejednokrotnie musiał udowodnić swoją klasę. Tak właśnie było podczas meczu z Rayo Vallecano.
Tuż pod koniec pierwszej odsłony goście popędzili z atakiem. Przy piłce znalazł się Isi Palazon, który zagrał ją wzdłuż pola karnego. Tam, mimo że był kryty przez Inigo Martineza, doskonale odnalazł się Randy Nteka i z bliska uderzył w kierunku bramki. Kapitalną interwencją popisał się jednak Szczęsny, który po odbiciu futbolówki nie mógł pozostać na murawie.
Błyskawicznie zerwał się, gdyż do piłki nabiegał już Alvaro Garcia, który miał przed sobą pustą bramkę. Ale tym razem również umiejętności Polaka uratowały drużynę przed utratą gola. - To jest Wojciech Szczęsny w pełnej okazałości - relacjonowali komentatorzy Eleven Sports.
"Szczęsny jest moim starterem do końca sezonu", "Pena i ter Stegen nie mogą w najbliższym czasie pojawić się na boisku", "niewiarygodne", "są ludzie, którzy nie ufają Szczęsnemu, a to jest nasz najlepszy bramkarz", "Szczęsny wrócił z emerytury, by powiedzieć ter Stegenowi, by zmienił profesję. Szanuję to, bracie" - można przeczytać komentarze fanów na portalu X.
FC Barcelona pokonała Rayo Vallecano 1:0 po golu Roberta Lewandowskiego, który pewnie wykorzystał rzut karny. To było dla niego 20. trafienie w tym sezonie ligowym, co oznacza, że zanotował ich już więcej niż w całych poprzednich rozgrywkach.
Komentarze (8)
Szczęsny raz i dwa! O tym, co zrobił Polak, już jest głośno. "Niewiarygodne"
Poszło w świat, a Internet zapłonął.
A ile punktów ma Iga?
Ale wy macie pokłady kompleksów.......