Adam Buksa otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na Euro 2024, ale mało kto spodziewał się, że dostanie szansę gry już od pierwszych minut. Pomogła mu w tym kontuzja Roberta Lewandowskiego. Napastnik zastąpił go w starciu z Holandią (1:2) i sprawił nie lada sensację. To właśnie on otworzył wynik spotkania, czym zyskał zaufanie Michała Probierza. Selekcjoner postawił na niego również w meczu z Austrią (1:3), ale tam piłkarz już nie błysnął.
"Nie stwarzał w ogóle zagrożenia dla austriackiej defensywy, nie utrzymywał się przy piłce, zakończył mecz w 60. minucie z pięcioma celnymi podaniami" - pisał Jakub Seweryn ze Sport.pl, wystawiając mu notę "2" w 6-stopniowej skali. Na mecz z Francją Buksa nie podniósł się już z ławki rezerwowych. Mimo wszystko dzięki Euro 2024 zwrócił na siebie uwagę zagranicznych klubów. Zainteresował ich również genialną grą w Turcji w poprzednim sezonie. I szybko znalazł nowe zatrudnienie. Latem trafił do FC Midtjylland, gdzie strzela jak na zawołanie.
W Danii kibice są zachwyceni sprowadzeniem Buksy. Przekonywał o tym Malthe Bech, dziennikarz portalu bold.dk. Co więcej, klub i jego sympatycy mają wobec Polaka spore oczekiwania. Ich zdaniem może on zostać liderem drużyny, mimo że dopiero co do niej dołączył. A to jedynie początek marzeń fanów.
- To imponujące, że FC Midtjylland było w stanie ściągnąć napastnika z reputacją Buksy. Istnieje wyraźne oczekiwanie, że zostanie gwiazdą duńskiej ligi, a zatem oczekuje się również, że będzie walczył o tytuł najlepszego strzelca, jeśli po drodze nie będzie miał kontuzji - podkreślał duński redaktor w rozmowie z WP SportoweFakty. Co więcej, kibice liczą też, że napastnik zostanie w Danii na dłużej.
I wydaje się, że te oczekiwania nie są na wyrost. W końcu Polak rozegrał dopiero pięć meczów w nowej ekipie, a trzykrotnie zapisał się na liście strzelców. Już w debiucie uratował punkt drużynie. Zdobył bowiem wyrównujące trafienie w meczu z Aarhus GF, co zapewniło zespołowi remis (1:1). Następnie drogę do siatki znalazł w starciu z Aalborgiem (2:0). Pokonał też bramkarza Ferencvarosu (2:0) w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i znacząco zbliżył ekipę do gry w prestiżowych rozgrywkach latem.
Zresztą zdaniem Becha, to właśnie perspektywa gry w Lidze Mistrzów mogła przesądzić o wyborze nowego klubu przez Buksę. - FC Midtjylland było bardzo wytrwałe w negocjacjach. (...) Myślę również, że perspektywa gry w Lidze Mistrzów była ważna dla Buksy - dodawał.
Buksa nie znalazł się w składzie na piątkowy mecz ligowy. Mimo to jego drużynie udało się zwyciężyć i to aż 2:0. Polak jest najprawdopodobniej oszczędzany na rewanż z węgierskim klubem. Ten odbędzie się już we wtorek 13 sierpnia o godzinie 20:00.