Zdobyła 0 punktów i nagle zrobiła to. Dyskwalifikacja, choć wszyscy bili brawo

W ostatnich godzinach imię i nazwisko Manizhi Talash jest jednym z najczęściej pojawiających się w mediach. Nie chodzi jednak o jej wyniki sportowe na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, a o gest, który wykonała w trakcie rywalizacji. Zdjęła bluzę, pod którą skrywała pelerynę z wymownym przekazem. W ten sposób chciała pomóc rodaczkom, Afgankom, w walce o prawa.

Manizha Talash to afgańska tancerka breakdance. Poświęciła wiele, by dostać się na igrzyska olimpijskie w Paryżu. I choć tam nie odniosła sukcesu, to wykonała gest, o którym mówi cały świat. Finalnie została za niego zdyskwalifikowana, ale osiągnęła inny cel - zwróciła uwagę publiczności na dramat, który rozgrywa się w jej ojczyźnie. 

Zobacz wideo Ruciak szczerze o Kurku: Drużyna go obserwuje

Maniza Talash urządziła demonstrację polityczną w trakcie zmagań breakdance. Mocny przekaz

Talash urodziła się w Afganistanie, gdzie kobietom zabrania się trenowania, a także korzystania z ośrodków i centrów treningowych. Mimo to 21-latka nie zrezygnowała z pasji, a zaczęła ją rozwijać. Nie czuła się jednak bezpiecznie w ojczyźnie.

- Dziewczyny, które uprawiają sport, nie są mile widziane. Osądzali mnie ludzie z mojego sąsiedztwa, nawet członkowie mojej dalszej rodziny. Mój taniec był ryzykowny - mówiła w jednym z wywiadów. Jak zdradziła, otrzymywała nawet groźby śmierci. Po dojściu do władzy talibów jej sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała, dlatego najpierw zmieniła nazwisko, a później uciekła z kraju do Hiszpanii. Tam dostrzegł ją MKOl i zaprosił do Olimpijskiej Drużyny Uchodźców.

Na scenie w Paryżu pojawiła się w piątek i szybko zakończyła rywalizację. Została wręcz zdeklasowana przez rywalkę - B-girl India. Sędziowie nie przyznali Afgance ani jednego punktu. W trakcie zmagań okazało się jednak, że walka o medal nie jest jej jedynym celem na igrzyskach. 

Chciała zwrócić uwagę świata na dyskryminację i dramat kobiet w ojczyźnie. Już po I rundzie zdjęła z twarzy nakrycie, które osoby płci żeńskiej muszą obowiązkowo nosić w Afganistanie, czym zdziwiła publiczność. To był dopiero początek. Na początku III rundy zdjęła czarną bluzę. Okazało się, że pod nią ma niebieską pelerynę z napisem: "Free Afghan Women", co w tłumaczeniu na język polski oznacza "Wolne afgańskie kobiety". Był to ewidentny przekaz dla świata, by pomóc jej rodaczkom w walce o prawa. 

Organizatorzy bezlitośni. Natychmiastowa dyskwalifikacja

Na jej gest żywiołowo zareagowali kibice. Zaczęli bić brawo. Podobnie, jak i rywalka. Za to zachowanie Afganka została jednak zdyskwalifikowana. Zinterpretowano je najprawdopodobniej jako demonstrację polityczną, a ta jest zakazana w trakcie rywalizacji na igrzyskach. 

Pierwotnie udział w zmaganiach miało wziąć 16 tancerek breakdance. Jednak dla Talash zrobiono wyjątek i dodano ją do listy uczestniczek. Ostatecznie złoty medal zgarnęła Japonka Ami Yuasa, która w decydującym starciu pokonała 3:0 Litwinkę Dominikę Banević. Natomiast na najniższym stopniu podium stanęła Chinka Liu Qingyi. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.